Adam Wiśniewski: Śląsk postawił trudne warunki

Nie było niespodzianki w zaległym meczu 4. kolejki PGNiG Superligi mężczyzn. Orlen Wisła Płock ograła Śląsk Wrocław, choć zespół z Dolnego Śląska przez długi czas był równorzędnym rywalem dla wicemistrzów kraju.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

Jakikolwiek inny rezultat niż pewne zwycięstwo Orlen Wisły Płock we Wrocławiu należałoby uważać za wielką niespodziankę. Płocczanie dysponują bardzo szerokim składem i walczą o mistrzostwo Polski, podczas gdy trener Śląska Wrocław Piotr Przybecki musi szukać wszelakich sposobów, by zakamuflować krótką ławkę rezerwowych.

Początkowo w spotkaniu określanym mianem starcia Dawida z Goliatem nie było widać różnicy między zespołami. Wrocławianie zdołali nawet zbudować trzybramkową przewagę i niewiele zabrakło, by dowieźli prowadzenie do przerwy. Ostatecznie na odpoczynek zespoły udały się przy wyniku 14:14, co i tak należy uważać za sukces Śląska.
- Mieliśmy krótki okres przygotowania do tego meczu, jesteśmy po spotkaniach reprezentacji. W weekend każdy z nas rozegrał po 2-3 pojedynki - argumentował słabszą postawę w pierwszej odsłonie skrzydłowy Orlen Wisły Adam Wiśniewski.

Druga połowa przebiegała już pod zdecydowane dyktando płocczan. Śląsk podobnie jak w wielu spotkaniach w tym sezonie nie zdołał wytrzymać narzuconego przez siebie tempa i stracił szansę na korzystny rezultat. - Może w pierwszej połowie Śląsk Wrocław postawił trudne warunki przeciwko nam, aczkolwiek w drugiej połowie my narzuciliśmy swoje tempo gry. Udało nam się wygrać dziewięcioma bramkami i z tego należy się cieszyć - ocenił Wiśniewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×