Wojciech Nowiński: Przed mistrzostwami świata jest duża dawka optymizmu

Według Wojciecha Nowińskiego przed MŚ w Danii piłkarek ręcznych nie ma zdecydowanego faworyta. Trzeba mieć nadzieję, że do czołówki dołączą Polki, choć nie mogą być one wymieniane w gronie głównych faworytów imprezy - powiedział szkoleniowiec.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Trener Wojciech Nowiński / Trener Wojciech Nowiński

WP SportoweFakty: Jakie mamy szanse podczas mistrzostw świata w Danii? Czy jest szansa na poprawę czwartego miejsca?

Wojciech Nowiński: Wszyscy byśmy tego bardzo chcieli, ale trudno będzie zagrać jeszcze lepiej niż ostatnio. Oczywiście dwa ostatnie zwycięstwa z silnymi rywalami napawają optymizmem, jednak trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że inaczej traktuje się mecze przygotowawcze przed główną imprezą, a inaczej na niej, gdzie dochodzą nerwy. Przed mistrzostwami świata jest duża dawka optymizmu. Nie ulega wątpliwości, że awansujemy z grupy. Później zaczną się jednak bardzo poważne zawody. Trafimy na bardzo silnego rywala, jeszcze nie wiemy na którego.

Który mecz będzie najważniejszy w fazie grupowej?

- Wydaje mi się, że najistotniejsze będą mecze zarówno z Holenderkami, jak i ze Szwedkami. To zespoły bez fenomenalnych osiągnięć na arenie międzynarodowej, ale reprezentantki tych państw odgrywają wiodące role w czołowych klubach Europy, występujących w Lidze Mistrzyń. Im nie zadrży ręka, gdy będą grały o poważną stawkę. Jako rywalki są niesłychane trudne. Tam grają gwiazdy światowej piłki ręcznej.

Po fazie grupowej będzie już tylko trudniej.

- To prawda, dlatego mecze grupowe są niezwykle istotne. Zajęcie pierwszego, bądź drugiego miejsca spowoduje, że spotkamy się ze słabszym zespołem w 1/8 finału. Tam wszystkie reprezentacje są silne, ale mierzylibyśmy się z zespołem, który w tym momencie jest w gorszej dyspozycji i jest słabiej dysponowany. Jak zajęlibyśmy trzecie czy czwarte miejsce w grupie, zagralibyśmy z najlepszymi.

Ostatecznie na mistrzostwa świata pojedzie szesnaście zawodniczek. Czy Kim Rasmussen dokonał słusznego wyboru?

- Trudną decyzją był wybór prawego skrzydła. Trener postawił na Anetę Łabudę, pozostawiając w domu Katarzynę Kołodziejską, która miała dobry sezon ligowy i nieźle zagrała w sparingu z Niemcami. Łabuda borykała się z kontuzją kostki, jednak trener dopasowuje zawodniczki do swojej koncepcji. Widocznie taka mu pasowała bardziej. Wyselekcjonowanie 16 z 19 zawodniczek było trudnym zadaniem. To niemiły moment dla każdego trenera, ale musi on podejmować takie decyzje. Gdyby do dyspozycji były kontuzjowane Drabik, Wojtas i Grzyb, decyzja byłaby jeszcze trudniejsza.

Czy brakuje panu jakichś zawodniczek w reprezentacji Polski?

- Absolutnie szanuję decyzję trenera Rasmussena i jego koncepcję. Każdy szkoleniowiec powinien dopasowywać skład do tego jak ma w jego ocenie wyglądać drużyna. Możemy oczywiście dyskutować o różnych powołaniach, choćby czy powinno się znaleźć miejsce dla Marty Gęgi. O tym czy to słuszna koncepcja, dowiemy się za tydzień. Musimy chwilę poczekać, zadecyduje boisko.

Czekają nas już w fazie grupowej mecze z zespołami spoza Europy.

- To bardzo dziwne mecze do grania. Przed pierwszym gwizdkiem wszystkim wydaje się, że jedynym problemem są rozmiary zwycięstwa. Czasami zawodniczki, czy zawodnicy podświadomie uważają, że wygrają i mają problemy z koncentracją. Problem polega na tym, że każdy chce wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Gdy się gra od początku, końcówki są nerwowe i ten nakład sił jest w konsekwencji większy. Trzeba walczyć do końca, bez podświadomego przekonania, że się wygrało.

Czy możemy się obawiać takiego zachowania ze strony Polek? Czym charakteryzują się nasi rywale spoza Europy?

- Według mnie Polki nie popełnią takich błędów. Chinki są dobrze znane w Polsce. To zespół grający zespołowo. Angola uczestniczy w mistrzostwach świata od wielu lat. To zespół złożony z zawodniczek grających tylko i wyłącznie w ich lidze. Mimo to Angola potrafiła zająć 7 i 8 miejsce. Afrykanki mają bardzo dobre warunki fizyczne i wyśmienitą motorykę, gorzej wygląda ich technika. Nieprzewidywalna jest Kuba. Prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z szaloną wysuniętą obroną, bo gorzej wygląda tam atak pozycyjny. Te mecze same się nie wygrają.

Dwa lata temu mistrzyniami zostały Brazylijki. Czy są one w stanie to powtórzyć?

- Według mnie będzie im ciężko. To jednak zawodniczki bardzo doświadczone, a wszystkie najlepsze grają w Europie. Jak odpowiednio się zorganizują, będą groźnym rywalem dla wszystkich. Zapowiadają się wyrównane mistrzostwa.

Kto jest więc faworytem całych mistrzostw?

- Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że dominacja Norweżek nie jest już tak duża, jak jeszcze niedawno. One potrafiły męczyć się we wcześniejszych fazach, ale dochodziły daleko. Może coś ugra Czarnogóra, ambicje mają Francuzki czy Dunki. Stawka jest wyrównana. Trzeba mieć nadzieję, że do czołówki dołączą Polki, choć nie mogą być one wymieniane w gronie głównych faworytów imprezy.

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Czy Polki ponownie awansują do pierwszej czwórki na MŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×