Wojciech Nowiński: Polacy wyłączyli prąd o dwie minuty za wcześnie (opinia)

Polacy w niedzielę pokonali Macedonię. - Absolutnie nie podejrzewamy zawodników o to, że zrobili to świadomie, jednak wyłączyli prąd o dwie minuty za wcześnie - zauważył Wojciech Nowiński, który ma świadomość że z Francją będzie jeszcze trudniej.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Trener Wojciech Nowiński / Trener Wojciech Nowiński

Po horrorze z Serbią, Polacy zafundowali kibicom horror z Macedonią. - Po przebiegu pierwszej połowy było wiadomo, że mecz będzie miał dramatyczny przebieg. Nie szło nam łatwo i przyjemnie. Na pewno nie spodziewałem się jednak tego, że gdy prowadziliśmy różnicą czterech bramek, ostatnie minuty będą tak emocjonujące i doprowadzą nas do palpitacji serca. Absolutnie nie podejrzewamy zawodników o to, że zrobili to świadomie, jednak wyłączyli prąd o dwie minuty za wcześnie. Liczy się efekt - powiedział Wojciech Nowiński, były trener a obecnie ekspert i komentator Polsatu Sport.

Już od pierwszych minut trudno nam było dojść do sytuacji rzutowych. - Z jednej strony nie funkcjonował atak, ale trudno było rzucać z drugiej linii przy tak agresywnej grze Macedończyków. Obrońcy byli wysunięci i to był nasz problem. Polacy znaleźli inne rozwiązanie, podając piłkę do Syprzaka. Okazało się to najlepszym rozwiązaniem. Dzięki temu trzymaliśmy wynik. Kamil Syprzak grał bardzo dobrze. 6 bramek na 6 rzutów to najlepsza odpowiedź, jaka mogła być - przyznał Nowiński.

Po raz kolejny polscy skrzydłowi nie wnieśli wiele. Przed startem mistrzostw prezentowali się oni dużo lepiej. - Michał Daszek nie może się odnaleźć od pierwszego meczu. Krajewski raz przestrzelił i zastąpił go Wiśniewski, który grał świetnie i nie było sensu robić zmiany powrotnej. Adam Wiśniewski rzucał, bronił i robił dużo innych rzeczy na boisku. Odnalazł się i to bardzo dobrze, bo ma ogromne umiejętności, tylko ostatnio był słabiej dysponowany. Jeśli chodzi o prawe skrzydło, uważam, że Daszek musi się otrząsnąć. Ma dużo wyższe umiejętności, ale złapał moment zwątpienia we własne umiejętności. Brakuje mu wiary w siebie. Chciałbym, by w kolejnym meczu zagrał dwie dobre akcje na początku. To by go mogło odblokować - stwierdził doświadczony szkoleniowiec.

Najbliższy mecz będzie jednak bardzo trudny. Polska zmierzy się w nim z Francją. - Będą grały dwa zespoły, które już awansowały do kolejnej fazy. Punkty z tego meczu będą się w niej liczyć. Nikt nie będzie więc odpuszczał, czy próbował oszczędzać najlepszych. W niedzielę francuscy rezerwowi jak Nyokas pokazali się z jak najlepszej strony. Rzucił 8 bramek, a drugi lewy rozgrywający Derot trafił dwa razy na dwie próby. To budzi szacunek - zauważył Nowiński.

- Przed turniejem właśnie forma debiutantów była we Francji zagadką. Oczywiście trzeba też zwracać uwagę na największe gwiazdy jak Karabatić. To bardzo dobrzy gracze i zadanie Polaków jest niesłychane trudne. Nie rozumiem tylko dlaczego trener Onesta powiedział, że Francuzi zagrali najważniejszy mecz w grupie. Wywalczyli awans, ale najważniejsze przed nimi. Według mnie był on trochę zbyt skromny - przyznał Wojciech Nowiński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×