Krystyna Wasiuk: Nie będę się tłumaczyć

Piłkarki ręczne Ruchu Chorzów po dziesięciu sezonach gry na najwyższym poziomie rozgrywek opuszczają szeregi Superligi. W sobotę przegrały kluczowy, ostatni mecz sezonu z UKS PCM Kościerzyna.

Maciej Madey
Maciej Madey

Trener Krystyna Wasiuk po końcowej syrenie była przybita. Trudno się dziwić, bo obejmowała zespół w bardzo trudnej sytuacji - po 8. kolejkach Niebieskie miały na koncie tylko dwa punkty. W rundzie rewanżowej Ruch pod jej wodzą zwyciężył pięć meczów i wydawało się, że utrzymanie Superligi w Chorzowie to formalność. Do uniknięcia degradacji potrzebne były tylko dwa punkty. Nieoczekiwanie w play-out chorzowianki prezentowały się dramatycznie i przegrały pięć kolejnych meczów. Mimo to wystarczyło im, by w ostatnim spotkaniu sezonu z UKS PCM Kościerzyna zremisowały. Nie udało się - zwycięstwo odniosły kościerzynianki (28:21), a Ruch spada do I ligi.  - Były fragmenty, w których dziewczyny próbowały się podnieść. Niestety, nie będzie nam łatwo o zwycięstwa, dopóki nie pojawi się groźny rzut z drugiej linii. Powtarzam to od jakiegoś czasu, ale taka jest prawda - oceniła Wasiuk.

Rzeczywiście, brak pola manewru w drugiej linii to bolączka Ruchu. W wyjściowym składzie znalazła się Agnieszka Piotrkowska, która na parkiet wróciła kilka kolejek temu po urlopie macierzyńskim. To najlepiej obrazuje słabość Niebieskich. - Agnieszka wróciła i dobrze wkomponowała się w zespół. Próbowała szarpać, wziąć grę na siebie, ale skończyło się bez happy-endu. Lidka Żakowska nie jest w pełni zdrowa i oceniam, że zrobiła tyle, ile mogła - tłumaczy Wasiuk. - Zuza Ważna po raz pierwszy od dawna dobrze zagrała w obronie, ale dopiero w drugiej połowie. Szkoda, że od kilku meczów w nie najlepsze formie jest Agnieszka Benducka. Kiedy obejmowałam Ruch była w dobrej dyspozycji, a potem "zgasła".

Była bramkarka reprezentacji Polski z trudem szukała pozytywów. - Dziewczyny bardzo chciały wygrać, tego nie można im odmówić. Niestety, nie mamy siły ognia. Mam satysfakcję z tego, że dziewczyny stoją za mną murem, udało nam się stworzyć fajną grupę. Dam sobie obciąć obie ręce, że nie grały przeciwko mnie, co niektórzy sugerowali.

Co dalej z Ruchem i jej szkoleniowcem? - O to proszę zapytać włodarzy klubu. Kontrakt kończy mi się jeszcze w maju. Spadłam z Ruchem i jest mi przykro, ale nie będę się nikomu tłumaczyć. Nie będę też zwalać winy na to, co było wcześniej, na to co zastałam gdy objęłam zespół - kończy Wasiuk.

ZOBACZ WIDEO Zygfryd Kuchta: oczekujemy medalu piłkarzy ręcznych w Rio (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×