Monika Wąż: Musiałam wziąć się za siebie

- W ostatnich dwóch meczach mi nie poszło. Nie pomogłam w bramce. Cieszę się, że tym razem stanęłam na wysokości zadania - powiedziała po zwycięstwie nad Energą w Koszalinie Monika Wąż, bramkarka Metraco Zagłębia.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
WP SportoweFakty / Anna Dembińsk

Mecz Metraco Zagłębia Lubin w Koszalinie z Energą AZS miał swoją historię. Obie siódemki grały falami. Bardzo dobre momenty przeplatały tymi gorszymi. Ostatecznie, lepsze okazały się być Miedziowe (wygrały 26:23). - To był nasz trzeci mecz. Mówi się, że do trzech razy sztuka. Nam się udało. W końcu ruszyłyśmy. Zdobyłyśmy bardzo ważne dla nas punkty - powiedziała po spotkaniu Monika Wąż.

Jak przyznała lubińska bramkarka, z jej zespołu, po ostatnim spotkaniu, zeszła pewna presja wyniku. - To zwycięstwo jest dla nas bardzo motywujące przed następnymi spotkaniami. Za tydzień gramy ze Startem Elbląg. To także będzie dla nas trudny przeciwnik. Damy radę - odpowiedziała wyraźnie rozluźniona.

- Spotkanie w Koszalinie rozpoczęłyśmy dobrze. W drugiej połowie wkradł się niepokój. Zapanował chaos. Szybko to opanowałyśmy. Nie pozwoliłyśmy Enerdze wyjść na prowadzenie. Jedyne, co im się udało, to zremisować - skomentowała boiskowe wydarzenia Wąż.

Podkreśliła, że fragmenty spotkania, po których Zagłębie potrafiło odskoczyć, miało niebagatelne znaczenie. - To był dla nas ważny moment, by gdyby one wyszły na prowadzenie, nie wiadomo, jakbyśmy później zagrały, jakbyśmy sobie to poukładały w głowach. Cieszę się, że udało nam się zdobyć na tym trudnym terenie dwa punkty - dodała.

Bez Wąż między słupkami tego sukcesu by nie było. - Przyznam, że musiałam w końcu wziąć się za siebie. W ostatnich dwóch meczach mi nie poszło. Nie pomogłam w bramce. Cieszę się, że tym razem stanęłam na wysokości zadania. Koleżanki świetnie zagrały w obronie. Były momenty gorsze, ja też je miałam. Myślę jednak, że wszystko razem zafunkcjonowało: defensywa, atak i bramka - zakończyła lubińska szczypiornistka.

ZOBACZ WIDEO Sądny dzień polskich koszykarzy. Mecz w "rozgrzewkowej hali" i... niedopompowane piłki (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×