Tałant Dujszebajew o meczu w Rumunii: Presja? Presję czują ludzie w Senegalu albo ci, co chcą się do Europy dostać

- Kiedy wygrywaliśmy, kiedy byliśmy czwarci na igrzyskach, ja byłem z nimi. I kiedy przegrywamy, ja też jestem z nimi. Najważniejsze jest wstać jak mężczyzna i walczyć dalej. Jedziemy do Rumunii po dwa punkty - mówi trener kadry, Tałant Dujszebajew.

Maciej Wojs
Maciej Wojs
WP SportoweFakty / Michał Domnik

Polacy przegrali w czwartek w Ergo Arenie z Serbami 32:37. Zagrali słabo i eliminacje do Mistrzostw Europy 2018 rozpoczęli od falstartu.

- Odpowiedzialny za wynik jestem ja, trener. Nie przygotowałem mentalnie drużyny, taktycznie też było źle. Wyszliśmy 5:1 w obronie. Nie zdołaliśmy zagrać spokojnie w ofensywie. Później w ataku Mariusz Jurkiewicz, Krzysztof Lijewski i Karol Bielecki nie zagrali tak, jak trzeba. Jak oni nie grają tego, co chcemy, to jest odpowiedzialność trenera za złe przygotowanie taktyczne i mentalne - mówił Dujszebajew podczas spotkania z dziennikarzami.

Po konferencji rozmawialiśmy z nim o debiutach nowych zawodników w zespole i nadchodzącym meczu z Rumunią. Trener był w formie.

WP SportoweFakty: O meczu sporo powiedział pan na konferencji, ale niewiele usłyszeliśmy o debiutantach - Adrian Nogowski i Krzysztof Łyżwa pierwszy raz zagrali w kadrze, a Marek Daćko po raz pierwszy wystąpił pod pana wodzą. Można powiedzieć, że nie spękali.

Tałant Dujszebajew: Spisali się dobrze, ale przegraliśmy mecz. I tyle. Nie oceniajmy ich indywidualnie, bo zaraz zrobimy z Gębali bohatera. Przegrywamy i wygrywamy razem. Kiedy przegraliśmy mecz, nie musimy oceniać, że ten czy inny zagrali dobrze. Razem przegraliśmy. Chcecie żebym powiedział jak super wypadł Nogowski czy Daćko? No ale przegraliśmy. Zobaczyliśmy, gdzie popełniliśmy błędy w ataku i obronie, wiemy, co musimy poprawić. To już historia. Patrzymy na niedzielę, bo to jest bardzo ważny mecz.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Mirosłav Radović po meczu: niespodziewane słowa i sms z wielkiego świata

Nie zamierzam z żadnego z tych zawodników robić bohatera, tylko nawiązałem do naszej poprzedniej rozmowy, kiedy mówił pan o zmianie pokoleniowej w kadrze w kontekście igrzysk w Tokio. Ci gracze chyba dali panu sygnał, że są w stanie grać w tej drużynie.

- I Maciek Gębala, i Przemek Krajewski - oni też mogą grać w kadrze. Mamy młodych zawodników, tylko na jakim poziomie? Musimy inwestować w przyszłość. Gdzie grał wcześniej Tomek Gębala? We Flensburgu spędził ostatnio na parkiecie cztery minuty. Gdzie grał Przybylski? Nogowski? Łyżwa albo Daćko? To są dobre chłopaki, ale oni potrzebują doświadczenia. Nie mówię, że to przez nich przegraliśmy, broń Boże. Wszyscy przegraliśmy razem. U Serbów każdy zawodnik gra jednak regularnie w Lidze Mistrzów czy Bundeslidze. To jest ta różnica. Nie mówmy, że Serbia to gorszy zespół od nas. To kłamstwo. My byliśmy od nich 10 razy gorsi. I to nie wina chłopaków, tylko moja.

Traktuje pan ich występ jako inwestycję w przyszłość?

- Chciałbym, żeby to była inwestycja, ale po porażce nie mogę jej ocenić jako dobrej. Dobra inwestycja będzie wtedy, kiedy zagramy słaby mecz, a mimo to wygramy.

W niedzielę zagracie w Rumunii, rywale mają już dwa punkty na koncie. Nie obawia się pan, że na pana zespole ciążyć będzie już pewna presja?

- Presja? Jakiej ja się presji mogę obawiać? Presję odczuwają ludzie w Senegalu czy tam gdzie jest wojna. Presję ma ten, co przez morze chce dopłynąć do Europy żeby żyć, a mogą go zjeść rekiny. To jest presja. Ja pracuje, chcę to robić i robię to bardzo chętnie. Dla mnie to żadna presja. Kiedy wygrywaliśmy, kiedy byliśmy czwarci na igrzyskach, ja byłem z nimi. I kiedy przegrywamy, ja też jestem z nimi. Jaka to presja? Co najwyżej możecie zrobić jakiś fundusz i powiedzieć, że mam wyjechać z Polski. Najważniejsze jest wstać jak mężczyzna i walczyć dalej. Jedziemy do Rumunii i stamtąd mamy przywieźć dwa punkty. To jest ta pozytywna presja. Mam się bać, że przegramy w Rumunii? No to przegramy, i co? Nie będzie następnego dnia? Jasne, że będzie. A jeśli go nie będzie, to ani ja, ani Ty, ani nikt inny nie będzie żył. Ja jestem szczęśliwy z tego co mam. Rano zrobimy trening, w sobotę zrobimy trening i w niedzielę powalczymy. I to mnie cieszy.

Cieszy się pan też na spotkanie z Xavierem Pascualem? (trener Rumunii i Barcelony, Dujszebajew rywalizował z nim w Hiszpanii jako szkoleniowiec Ciudad Real - wyj. aut.)

- A co ma mnie cieszyć spotkanie z Pascualem? Bez różnicy. To już historia. Mamy szansę potrenować i to mnie cieszy. Do Rumunii jedziemy po wygraną.

Rozmawiał Maciej Wojs

Polacy zdołają wygrać w niedzielę w Rumunii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×