MŚ 2017. Pomnik został na cokole. Francja w półfinale!

Francuzi pokonali Szwedów 33:30 i zagrają w półfinale mistrzostw świata. Gospodarze wytrzymali presję, choć w Lille było gorąco. Bohaterami wieczoru zostali ludzie dwóch epok: Nedim Remili oraz Daniel Narcisse.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
PAP/EPA / EPA/YOAN VALAT
Rozpędzający się Francuzi przy pomocy dwudziestu ośmiu tysięcy widzów zgromadzonych na trybunach stadionu w Lille mieli się po Szwedach przejechać. Zespół ze Skandynawii okazał się jednak orzechem trudnym do zgryzienia.

Podopieczni Kristjana Andressona od pierwszych minut grali bez kompleksów. Szwedzi imponowali szybkim atakiem, a klasą dla siebie był 20-letni Lukas Nilsson. Goście nie pozwolili rywalom uciec na więcej niż dwa trafienia, a pod koniec pierwszej połowy - kiedy Mikael Appelgren między słupkami zaczął spełniać sny - objęli nawet prowadzenie.

Golkiper Rhein-Neckar Loewen w pierwszej połowie odbijał piłki z 50-procentową skutecznością, choć początek spotkania dla wszystkich bramkarzy był fatalny. Appelgren, Andreas Palicka oraz Thierry Omeyer w ciągu osiemnastu minut odbili solidarnie po jednej piłce, a gole sypały się jak z rękawa.

Prowadzący Francuzów Didier Dinart szukał rozwiązań i sięgał po najlepsze strzelby. Ataki zespołu prowadzili Nikola Karabatić oraz Valentin Porte, a obroną dowodził Cedric Sorhaindo. Młodzi Szwedzi - niższą średnią wieku od nich na MŚ mają tylko Brazylijczycy - długo nie chcieli jednak spuścić z tonu.

ZOBACZ WIDEO Francja - Szwecja: niesamowita asysta Karabaticia (źródło: TVP) Francja - Szwecja: niesamowita asysta Karabaticia

Podopieczni Anderssona prowadzili 16:14 i 17:15, a ich zapędy po przerwie ostudził dopiero Vincent Gerard. Zmiennik Omeyera odbił trzy piłki, jego koledzy zaczęli wyprowadzać kontry, a Mahe w ciągu pięciu minut wykorzystał cztery rzuty karne. To wystarczyło, by prowadzenie Szwedów zamieniło się w trzy gole przewagi Francuzów, na tym mecz wcale się jednak nie skończył.

Widowisko na nowo zaczęło się kwadrans przed końcową syreną, gdy Skandynawowie wyrównali. To mógł być dzień, w którym padną pomniki, a tymczasem obok nich wyrosły nowe. W kluczowych momentach spotkania na sportowy szczyt wspiął się 21-letni Remili, a kiedy zrobiło się gorąco, ciężar gry wzięli na swoje barki Narcisse oraz - jakżeby inaczej - Nikola Karabatić.

Gospodarze wytrzymali presję i w czwartek zagrają o awans do finału mistrzostw świata.

Francja - Szwecja 33:30 (15:16)

Francja: Omeyer (2/15 - 13 proc.), Gerard (9/25 - 36 proc.) - Remili 6, Narcisse 2, Karabatić 3, Mahe 9 (7/7), N'guessan 2, Abalo 1, Sorhaindo 2, Guigou 1, Fabregas 5, Dipanda 2, Porte
Karne: 7/7
Kary:  10 min. (Karabatić - 4 min., Mahe, Sorhaindo, Fabregas - 2 min.)

Szwecja: Palicka (1/12 - 8 proc.), Appelgren (11/32 - 34 proc.) - Jeppsson 3, Darj, Tollbring 4 (1/1), Ekberg 4 (0/1), Konradsson 1, Ofors, Lagergren 3, Gottfridsson 7 , Stenmalm 1, Zachrisson, A. Nilsson 1, Nielsen 1, L. Nilsson 5.
Karne: 1/2
Kary: 12 min. (J. Nielsen - 4 min., Gottfridsson, Stenmalm, Zachrisson, Darj - 2 min.)

Sędziowie: O. Lopez, L. Ramirez (Hiszpania)

Czy Francuzi zostaną mistrzami świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×