Arkadiusz Bosy szczery do bólu: Nie wiem, jak dostawałem te piłki

W zupełnie innych nastrojach przystępują do meczów PGNiG Superligi w 2017 roku szczypiorniści Sandra Spa Pogoni Szczecin. Wszystko za sprawą lepszych wyników sportowych. - Miejmy nadzieję, że w następną sobotę to podtrzymamy - mówi Arkadiusz Bosy.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK

Po ostatnich meczach na twarzach zawodników Pogoni nie goszczą już marsowe miny. Coś drgnęło. Sobotnia wygrana nad Zagłębiem Lubin była trzecią z rzędu. Morale poszybowało w górę. - Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. Miejmy nadzieję, że podtrzymamy dobrą formę - mówił po spotkaniu Bosy.

Dla drużyny ze Szczecina mecz z "Miedziowymi" miał niebagatelne znaczenie. KPR RC Legionowo wyrwał trzy punkty w Elblągu, stąd też ponownie uciekł graczom Mariusza Jurasika na siedem "oczek". Teraz jest ich tylko i aż pięć. - Szkoda tych punktów, które uciekły nam w pierwszej rundzie. Walczymy jednak i obyśmy na koniec sezonu zasadniczego zajęli to miejsce premiowane awansem do barażów o fazę play-off - dodał Bosy.

Lepsze wyniki to także efekt wzrastającej formy graczy, którzy do tej pory częściej przesiadywali na trybunach z powodu urazów. Do takich należy chociażby Bosy, który teraz pokazuje, jak wartościowym może być zawodnikiem. W meczu z Zagłębiem rzucił pięć bramek, ale nie ilość ma tutaj znaczenie, a styl. W niektórych sytuacjach obrotowy sam nie wiedział, jak piłka trafiała do bramki. Nie mógł wiedzieć, bo rzucał tyłem.

- Staram się, walczę, jak mogę. Super, że to wychodzi. Aczkolwiek tego dnia było trudno, bo zawodnicy z Lubina stali płasko w obronie - komentował. - A jakim cudem te piłki dochodziły do mnie, sam pan Bóg wie. Jeśli złapałem piłkę, nie pozostało mi nic innego jak ją wykończyć - skwitował.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Na starcie drugiej połowy Pogoń wyszła na prowadzenie 21:16. Rywal potrafił się jednak odgryźć. - Tak naprawdę na własne życzenie doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Oddaliśmy chłopakom z Lubina trochę pola. Nadrabiali to szybkością, gdzie po naszej skutecznej akcji kontrowali. Zdobywali z tego łatwe bramki. Na szczęście na koniec to my cieszyliśmy się z dwóch punktów - podsumował.

Najbliższe zawody szczecinianie po raz kolejny zagrają na własnym parkiecie. Tym razem ich rywalem będzie Chrobry Głogów, a stawką tej rywalizacji będą aż trzy punkty.

Czy po powrocie reszty kontuzjowanych graczy Sandra Spa Pogoń Szczecin będzie jeszcze groźniejsza dla rywali?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×