Fatalne nastroje w Veszprem. Kryzys ciągle trwa
Kolejna burza w Veszprem. Trener David Davis po dwóch tygodniach pracy znalazł się na cenzurowanym. Nie odmienił zespołu, co więcej, w lidze węgierskiej faworytom przytrafiła się sensacyjna wpadka z Grundfos Tatabanya.
Na klubowym profilu na Facebooku zawrzało, zniesmaczeni kibice przepowiadali rychły koniec pracy Davida Davisa. Hiszpan od dwóch tygodni prowadzi zespół po rozczarowującym epizodzie Ljubomira Vranjesa. Z jego zatrudnieniem wiązało się mnóstwo wątpliwości - to pierwsza samodzielna praca byłego skrzydłowego Ciudad Real i to od razu w klubie z horrendalnymi ambicjami (oraz bardzo wymagającym szefostwem).
- Biorę porażkę na siebie. Musimy odpocząć, byliśmy bardzo zmęczeni po wyjeździe na spotkanie Ligi Mistrzów w Montpellier. Próbowaliśmy wydobyć z siebie rezerwy, ale nie wystarczyło - skomentował Davis.
Tłumaczenia Hiszpania są pokrętne - wystawił mocny skład na Grundfos, odpoczywali tylko Dragan Gajić, Gasper Marguc i Momir Ilić. Takie gwiazdy jak Arpad Sterbik, Laszlo Nagy, Petar Nenadić czy Manuel Strlek powinny bez problemu poradzić sobie z europejskim średniakiem.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Różnica klas w "świętej wojnie". Pewna wygrana PGE VIVE KielceWbrew pozorom, kryzys zwiastowało zwycięstwo w Lidze Mistrzów z Montpellier. Obrońcy tytułu dołowali, przegrali do tej pory wszystkie spotkania, a z Veszprem oddali punkty wyłącznie na własne życzenie. Poza dobrymi występami Rolanda Miklera i Andreasa Nilssona, wicemistrzów Węgier trudno za cokolwiek chwalić. To bardziej Montpellier przegrało spotkanie, niemiłosiernie obijali Miklera w dogodnych sytuacjach i wyciągnęli rękę do rywali.
Co gorsze dla Veszprem, 21 października zaplanowano wielką węgierską bitwę z Pickiem. To szczególne spotkanie zwłaszcza dla Telekomu. W maju banda Juana Carlosa Pastora zepchnęła dominatorów z piedestału i po 11 latach odzyskała tytuł. Rewanż nad odwiecznym przeciwnikiem to jeden z głównych punktów tego sezonu, ale na razie zdecydowanie lepiej wygląda Pick. Przed Davisem i jego zawodnikami piekielnie trudny okres.