W Chorzowie pomału się układa

Na niespełna 10 dni przed inauguracją sezonu Ruch Chrzorzów rozegrał ostatni mecz towarzyski w okresie przygotowawczym. W potyczce z Zorą Ołumuniec "niebieskie" były górą, choć ich gra wymaga jeszcze dopracowania.

Maciej Madey
Maciej Madey

W środę chorzowianki zdeklasowały w Gliwicach Sośnicę (39:13), zaś dzień później nie dały szans czeskiej Zorze Ołomuniec. Czwartkowe spotkanie było zarazem ostatnią grą kontrolną przed inauguracją sezonu 2009/10. - Teraz będziemy przygotowywać się do wyjazdowego meczu z Zagłębiem Lubin i meczu z SPR Olkusz u siebie. Choć to beniaminek, to wcale nie musi być łatwo - zaznacza golkiperka Ruchu, Monika Wąż.

Trener chorzowianek, Marcin Księżyk, mimo iż wynik był korzystny, to nie szczędził swym podopiecznym krytyki. Zarówno w przerwie sparingu, jak i po jego zakończeniu udzielał zawodniczkom głośnych reprymend. I słusznie, bo choć "niebieskie" spisywały się całkiem przyzwoicie, to trzeba przy tym zauważyć, że rywal zza południowej granicy wysoko poprzeczki nie zawiesił. W grze chorzowskiej siódemki widoczny był brak precyzji i kilka innych mankamentów, świadczących o tym, że drużyna jeszcze w pełni gotowa do startu rozgrywek nie jest. - Musimy jeszcze popracować nad obroną, w ataku też jeszcze nie jest tak jak byśmy chciały. Ale pomału wszystko nam się układa - dodaje Wąż. Ale za to... - Fizycznie czujemy się już bardzo dobrze. Uważam, że jesteśmy pod tym względem bardzo dobrze przygotowane, z kondycją nie ma żadnych problemów - optymistycznie zauważyła szczypiornistka znana do niedawana pod panieńskim nazwiskiem Skwirowska.

Chorzowska bramkarka wraz z koleżankami w pełni kontrolowała boiskowe wydarzenia, nie dopuszczając przeciwniczek na bliższy kontakt. Do przerwy przewaga Ruchu wynosiła 5 trafień (16:11), a po zmianie stron znacznie się powiększyła. Ostatecznie Zora uległa polskim szczypiornistkom 22:37.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×