Niespodzianka w Koszalinie. Niepokonanych już brak

Młyny Stoisław po raz drugi w ciągu kilku dni gościły na swoim parkiecie drużynę przeciwną. Tym razem z samego czuba tabeli PGNiG Superligi Kobiet. Koszaliniankom udało się przełamać passę w ostatnich sekundach.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
drużyna Młyny Stoisław Koszalin WP SportoweFakty / Michał Chyła / Na zdjęciu: drużyna Młyny Stoisław Koszalin
Początek rywalizacji koszalińsko-kobierzyckiej nie był imponującym widowiskiem. Na pewno nie pod kątem zdobyczy bramkowej. Pierwsze trafienie zaliczyła dopiero w 7. minucie spotkania Karolina Wicik. Jeszcze dłużej na premierową bramkę musieli czekać kibice z Koszalina. Ten padł dopiero po ataku skrzydłowej Gabrieli Urbaniak. Od tamtej pory obie drużyny budowały swój dorobek seriami.

Do przerwy mieliśmy remis po 12. Trzeba przyznać, że zasłużony. Gospodynie może częściej traciły piłkę, ale nadrabiały postawą w bramce. Wicemistrzynie Polski wyraźną przewagę w statystykach miały chyba tylko w liczbie rzutów oddanych w światło bramki. Nie przełożyło się to specjalnie na wynik na tablicy świetlnej. Na uwagę zasługiwała na kole Hanna Rycharska, która nie dawała się przeciwniczkom upilnować.

Waldemar Szafulski miał powody do zmartwień w drugiej części tych zawodów. Problemem może nie był rezultat (wciąż remisowy), ale fakt, że dwie jego etatowe broniące zawodniczki były już zagrożone czerwonymi kartkami. I, co ciekawe, zdarzyło się to w ciągu 26 sekund. Najpierw zbyt ostro zachowała się wspomniana już Rycharska, a potem do swojej koleżanki na ławce kar dołączyła Martyna Borysławska.

ZOBACZ WIDEO: To jedna z najpiękniejszych WAGs świata. Tym wideo podbija internet
Dużo nerwów "najadła się" także Edyta Majdzińska. Zwłaszcza, kiedy widziała nieporadność swojej drużyny w ofensywie. Szalę mogła przechylić bezpośrednia czerwona kartka dla Wicik. Pocieszająca była dobra skuteczność na skrzydłach. Mariola Wiertelak oraz Natalia Janas w zestawieniu zdobyczy całego zespołu zdobyły blisko 40 proc. wszystkich bramek.

Emocje mieliśmy jednak do samego końca. Z gradacji kar w 58. minucie parkiet opuściła Rycharska. Smaku zwycięstwa bliżej były raz jedne, raz drugie. Na 28 sekund przed końcem piłkę Młyny obroniły się w ataku, a potem miały piłkę meczową. Celny rzut oznaczał 3 punkty i przełamanie niemocy. Błąd popełniła Zuzanna Ważna, a Martyna Żukowska zamieniła "siódemkę" na trafienie nr 22 i po końcowej syrenie utonęła w objęciach koleżanek.

PGNiG Superliga Kobiet, 5. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - KPR Gminy Kobierzyce 22:21 (12:12)

Młyny Stoisław: Filończuk, Ivanytsia - Urbaniak 3, Mazurek 2 (1/1), Mączka 3, Lipok, Zaleśny 2, Haric, Żukowska 5 (1/1), Rycharska 7, Borysławska, Somionka.
Karne: 2/2.
Kary: 14 min. (Rycharska - 6 min., Borysławska, Żukowska - 4 min.).
Czerwona kartka: Hanna Rycharska w 58. minucie meczu z gradacji kar.

KPR: Kowalczyk, Zima 1 - Olek, Kucharska, Tomczyk 1, Buklarewicz 5 (3/3), Janas 4, Wiertelak 4, Ważna 1, Ivanović, Despodowska, Szupyk, Wicik 1, Macedo 3 (0/1).
Karne: 3/4.
Kary: 10 min. (Olek, Kucharska, Buklarewicz, Ważna - 2 min., Wicik - cz. k.).
Czerwona kartka: Karolina Wicik w 55. minucie za faul.

Sędziowie: Dejna, Raszewski.
Widzów: 450.

Czytaj także:
--> Przełamania w takim stylu trudno było oczekiwać
--> Horror w meczu mistrza Polski. Pobili niechlubny rekord!

Czy wynik w Koszalinie można uznać za najbardziej sensacyjny w 5. kolejce PGNiG Superligi Kobiet?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×