Torus Wybrzeże utrzymało się w PGNiG Superlidze. Horror w Gdańsku

W meczu o pewne utrzymanie w PGNiG Superlidze miały miejsce oczekiwane emocje. Torus Wybrzeże Gdańsk pokonała Grupa Azoty Unię Tarnów 23:22, decydującą bramkę rzucił Damian Woźniak.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk
Waga wtorkowego starcia była olbrzymia. Zwycięzca spotkania zapewniał sobie utrzymanie w PGNiG Superlidze, natomiast przegrany musiał bić się do końca o superligowy byt. Od początku mecz był niezwykle wyrównany. Co prawda pierwszą bramkę rzucił Taras Minocki, jednak po chwili na prowadzenie wyszli gdańszczanie.

Gospodarze nie potrafili jednak postawić kropki nad "i". Gdy wychodzili na jedno lub dwubramkowe prowadzenie popełniali błędy w ataku, dzięki czemu goście wyrównywali wynik spotkania. W ekipie Grupy Azoty Unii świetnie spisywał się niesamowicie skuteczny w ofensywie Łukasz Kużdeba, jego bramki dawały wiele tarnowianom.

W końcu jednak Torus Wybrzeże zaczęło przeważać coraz bardziej. Dobre wejście miał Artur Chmieliński, który szybko obronił trzy piłki, w tym raz wyjął ją z okna bramki. Gdy kolejną akcję wykończył Patryk Pieczonka, było już 14:11 dla gospodarzy. Gdańszczanie mogli jeszcze powiększyć prowadzenie, jednak znów zaczęli popełniać błędy. Skorzystał na tym Kużdeba, zdobywając szybkie dwa trafienia. Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie wynikiem 15:14 i stało się jasne, że mecz wygra ten, kto będzie mocniejszy mentalnie.

ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje

W grze obu zespołów było widać sporą nerwowość. Podczas wyniku 18:17, przez 9 minut nie padła żadna bramka. Impas przełamał dopiero Mateusz Kosmala, który wykorzystał kontratak po stracie gości za grę pasywną. W kolejnej akcji piłkę odbił Chmieliński, a szybki atak wykończył tym razem Ihor Turczenko. Było 20:17.

Gdy rzut Alberta Sanka na niecały kwadrans przed końcem spotkania obronił Artur Chmieliński, po 12 minutach bez zdobytej bramki trener Patrik Liljestrand poprosił o czas. Po chwili akcję wykończył Kirył Kniaziew. Wciąż jednak obie drużyny miały bardzo duże problemy ze skutecznym kończeniem ataków.

Na 4 minuty przed końcem, przy stanie 21:20 Piotr Papaj sfaulował rywala i goście wywalczyli rzut karny. Rzucał Łukasz Kużdeba, ale nie był w stanie pokonać Miłosza Wałacha! Gospodarze mieli wciąż jednobramkową przewagę, ale za to grali w osłabieniu. Mimo to, akcję rzutem z biodra wykończył Mateusz Jachlewski. Po długiej akcji odpowiedział jednak Mateusz Kaźmierczak.

Gospodarze nie wykorzystali swojej akcji i szansę na wyrównanie na minutę przed końcem mieli tarnowianie. Aleksandr Buszkow jednak jej nie wykorzystał. 23 sekundy przed końcową syreną, Mariusz Jurkiewicz i Jakub Bonisławski poprosili o czas. Unia broniła już każdy swego i wykorzystał to Damian Woźniak, trafiając na wagę utrzymania!

Torus Wybrzeże Gdańsk - Grupa Azoty Unia Tarnów 23:22 (15:14)

Torus Wybrzeże: Wałach (4/13 - 31%), Chmieliński (11/24 - 46%) - Papaj 5, Pieczonka 4, Jachlewski 4, Wróbel 3, Woźniak 3, Kosmala 2, Turczenko 1 oraz Tomczak, Sulej, Powarzyński, Stojek
Karne: 0/0.
Kary: 6 min. (Sulej, Jachlewski, Papaj - po 2 min.).

Grupa Azoty Unia: Koszowy (2/10 - 20%), Małecki (9/24 - 38%) - Kużdeba 7, Yoshida 6, Minocki 3, Kaźmierczak 3, Kniaziew 2, Buszkow 1 oraz Sanek, Zahirović, Kowalik, Wojdan, Dadej.
Karne: 1/3.
Kary: 4 min. (Kniaziew, Kaźmierczak - po 2 min.).

Czy Torus Wybrzeże utrzymało się zasłużenie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×