Rajd Kataru: Małe kłopoty Lotto Team
Załoga Lotto Team niemal ugotowała się na katarskiej pustyni, po tym jak posłuszeństwa odmówiła klimatyzacja w samochodzie. Jednak Polacy mają sporo czasu na mecie, aby się zregenerować.
Andrzej Prochota
W drugim dniu rywalizacji pojazdy miały do pokonania niemal 400 kilometrów odcinka specjalnego. - Ten dystans nie jest w żaden sposób wyjątkowy, bo w kolejne dni będziemy mieć do pokonania etapy podobnej długości, co dla nas będzie oznaczać około 6-7 godzin jazdy - tłumaczył Robert Szustkowski, który tym razem zasiadł na fotelu kierowcy. - Jazda z Jarkiem do czysta przyjemność, bo świetnie pilotuje, co pozwala zachować relatywnie równe tempo - chwalił kolegę rajdowiec.
Przygotowanie roadbooka do startu oesu
To jednak nie nawigacja, ani niedokładnie opisana w roadbooku trasa były największym wyzwaniem załogi Forda Raptor. - Było bardzo gorąco, a nam w połowie trasy posłuszeństwa odmówiła klimatyzacja. Jechaliśmy więc, jak w piekarniku. W pewnym momencie zamiast chłodnego zaczęło dmuchać gorące powietrze i zanim to wyłączyliśmy prawie się ugotowaliśmy - mówił Kazberuk.
Mimo trudów rywalizacji na mecie duetowi nie brakowało optymizmy. - Jesteśmy zmęczeni, ale wcześnie dojechaliśmy, więc mamy czas żeby odpocząć i się zregenerować przed środową rywalizacją - zakończył Szustkowski.