Hołowczyc zdetronizowany. Wielka zmiana w polskich rajdach
W ostatnich latach Krzysztof Hołowczyc nie miał sobie równych w terenowych mistrzostwach Polski. Trudne warunki panujące w Drawsku Pomorskim sprawiły, że mieliśmy sensację. Imprezę wygrał Maciej Giemza, który porzucił ściganie na motocyklu.
Hołowczyc zdetronizowany
Dalsza część rajdu w Drawsku Pomorskim odbywała się w strugach deszczu. Duża ilość błota na trasie faworyzowała lekkie pojazdy SSV. Równocześnie na kierowców czekały zdradliwe miejsca, bo kałuże potrafiły maskować dziury na trasie, a swoje robiła też niska temperatura. Najlepiej w takich warunkach poradził sobie Maciej Giemza, co było nie lada zaskoczeniem.
Dla Giemzy był to debiut w pojeździe SSV. Wcześniej 28-latek regularnie startował m.in. w Rajdzie Dakar na motocyklu. Kielczanin postanowił przesiąść do czterech kółek, a świetne tempo poskutkowało wygraną na 121-kilometrowym odcinku.
ZOBACZ WIDEO: Jaki będzie ORLEN 80. Rajd Polski? Opowiada Mikołaj MarczykNieco problemów miał Hołowczyc, bo w jego BMW X3 zmoczeniu uległa elektronika, przez co przestała działać jedna turbosprężarka, a silnik zaczął przerywać. Załoga musiała się kilkukrotnie zatrzymywać. Problem został jednak rozwiązany przez mechaników w czasie serwisu. Po naprawieniu auta "Hołek" narzucił mocne tempo na kolejnym odcinku, poprawił czas o pięć minut i odniósł zwycięstwo.
Straty z wcześniejszego odcinka sprawiły, że Hołowczyc w klasyfikacji generalnej Columna Medica Baja Drawsko Pomorskie przegrał z Giemzą. To sensacja, bo olsztynianin królował dotąd w imprezie i był niekwestionowanym królem terenowych mistrzostw Polski. - Deszcz i chłód sprawił, że zarówno dla nas, jak i kibiców było trochę wymagająco. Takie są jednak rajdy i warunki dla wszystkich są takie same. Było bardzo dużo błota, bardzo dużo śliskiej nawierzchni, bardzo dużo walki z przeciwnościami losu - mówi "Hołek".Giemza zachwycony po debiucie
Były motocyklista pokonał Hołowczyca w klasyfikacji generalnej o 11 sekund. Jak sam przyznał, "nie mógł sobie wymarzyć lepszego debiutu". - Razem z moim pilotem Rafałem Martonem wykonaliśmy naprawdę bardzo dobrą pracę. Wierzę, że będziemy mogli być jeszcze szybsi na kolejnych rundach - mówi Giemza, dla którego powodem do dumy jest pokonanie Hołowczyca już w debiucie za kierownicą pojazdu czterokołowego.
Czytaj także:
- "To jakiś żart". Broni się po kompromitujących słowach
- Sędziowie byli bezlitośni. Są kolejne kary po wyścigu F1