Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz zwyciężają Rajd Baja Czarne 2015
Po pasjonującej walce Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz zwyciężyli rajd Baja Czarne, stanowiący 3. rundę Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych. Załoga jest bliska obrony tytułu.
Andrzej Prochota
Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz umocnili się na prowadzeniu w klasyfikacji rocznej, ale nie czas jeszcze na świętowanie, bowiem do zakończenia mistrzostw zostały jeszcze trzy trudne rundy. Mocni rywale nie pozwalają zaś o sobie zapomnieć. W Czarnem po raz kolejny musieli jednak uznać wyższość (a w zasadzie szybkość) załogi Toyoty Hilux.
- Walczyliśmy na bardzo szybkiej trasie - opowiada Paweł Molgo. - Wystarczy spojrzeć na wyniki: 47-kilometrowy odcinek specjalny, który przejeżdżaliśmy trzykrotnie, pokonywaliśmy w czasie 32-33 minut.
fot. Paweł Rosłoń
- Do ostatniego odcinka przystępowaliśmy z duszą na ramieniu - opowiada Paweł Molgo. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że jedziemy niesprawnym autem i nie wiadomo nawet, czy zdołamy dotrzeć do mety. Postawiliśmy jednak wszystko na jedną kartę. Toyota źle się prowadziła, przy wyższych prędkościach trudno było nad nią zapanować. Podczas tego odcinka spociłem się okrutnie! Startowaliśmy za Piotrem Białkowskim, więc na trasie mogliśmy oceniać, jak bardzo nam ucieka. Wyglądało na to, że jedziemy dość podobnym tempem, co pozwalało nam zachować nadzieję na wywalczenie 2. miejsca. Na mecie okazało się jednak, że w Hummerze Mirka Zapletala awarii uległ przedni most, a my na finałowym odcinku okazaliśmy się szybsi od Hummera Piotra Białkowskiego o 3 sekundy! Zwyciężyliśmy!
Po zsumowaniu wyników wszystkich oesów Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz okazali się szybsi od Piotra Białkowskiego i Bartosza Momota o 31 sekund. Trzecie miejsce w zawodach zajął Sławomir Wasiak jadący w parze z Marcinem Grydziuszko, którzy do zwycięzców stracili niepełne 6 minut.
Zadwolona ekipa NAC Rally Team / fot Paweł Rosłoń
- Nieustannie powtarzam: wciąż "uczę się" mojego Hiluxa, badam jego graniczne możliwości - podsumowuje Paweł Molgo. - Wiem już coraz więcej, ale dziś w pewnym momencie jechałem zbyt szybko. To i tak cud, że nie uderzyliśmy w drzewo przodem, bo byłoby po rajdzie. Finałowy oes pokonaliśmy na "miękkich kolanach"... Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Rajd oceniam bardzo pozytywnie - widać było ogromne zaangażowanie organizatorów, miejscowych władz, co przełożyło się na znakomitą atmosferę. Cieszę się, że mogłem wziąć w nim udział. O odpoczynku jednak nie myślimy. Zaraz po weekendzie zaczynamy na Mazurach testy naszego Mercedesa 450 SLC, którym jesienią wystartujemy w East African Safari Classic Rally 2015 w Kenii.