Jacek Czachor: Kuba jechał spokojnie

Jacek Czachor, kapitan ORLEN Team i jeden z największych dakarowych weteranów na świecie, jest na miejscu rajdu wspierając młodszych kolegów i służąc im radą. Już na pierwszym etapie jego podopiecznego, Kubę Piątka, dopadł gigantyczny pech.

Maciej Rowiński
Maciej Rowiński
Na zdjęciu Jacek Czachor Materiały prasowe / Na zdjęciu Jacek Czachor

Jakub Piątek zaliczył niegroźnie wyglądający upadek na trasie pierwszego etapu Rajdu Dakar. Bo dotarciu na biwak i szczegółowych badaniach, okazało się jednak, że motocyklista ORLEN Team musi się wycofać z rajdu z powodu złamania kości śródręcza.

Czy wypadek Kuby Piątka to definicja pecha na Dakarze?

Jacek Czachor: Pierwszy odcinek jest dla rozgrzewki, trzeba go przejechać spokojnie. Na sto procent Kuba tak jechał. To nie była wielka wywrotka, byłoby to widać po motocyklu. Tak nieszczęśliwie upadł, że kciuk mu się wykręcił.

To była taka wywrotka, jakich wiele na każdym Dakarze. Zwykle bez konsekwencji.

To nie była żadna wywrotka! Na motocyklu tylko delikatne ryski, nawet nie trzeba było go serwisować. Takich sytuacji na pewno tego dnia było mnóstwo. W mojej karierze widziałem już bardzo różne rzeczy. Między innymi to, jak na łatwym terenie, jadąc dwadzieścia na godzinę, ludzie poważnie się łamali.

Jak się teraz czuje Kuba?

Kuba mocno przygotowywał się do tego startu, dopiero co wyleczył poprzednią kontuzję. Jest podłamany. Robił wszystko, żeby jechać dalej. Mogę mu tylko współczuć.

Czy Polak stanie na podium Rajdu Dakar 2017?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×