Rio 2016. Ireneusz Mazur: Rozumiem myślenie Stephane'a Antigi

Były trener reprezentacji Polski siatkarzy Ireneusz Mazur odniósł się do słów, jakie po wygranym 3:2 meczu z Iranem wypowiedział obecny selekcjoner Stephane Antiga. Ocenił także następnego rywala naszej kadry w turnieju olimpijskim - Argentynę.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

- Takie zwycięstwo jest bardzo ważne dla zespołu, dla całego naszego startu w turnieju. Pokazaliśmy charakter. Wolę wygrać tak niż 3:0 - powiedział Antiga po triumfie nad Irańczykami. Biało-Czerwoni mieli dużą szansę zwyciężyć w tym spotkaniu 3:0 lub 3:1, ale w decydujących momentach trzeciej i czwartej odsłony zawiedli. W tie-breaku również nie mieli pełnej kontroli nad przebiegiem wydarzeń, ale ostatecznie zwyciężyli 18:16.

- Ze szkoleniowego punktu widzenia, wygranie meczu w pięciu setach jest dużo ważniejsze niż triumf 3:0, jeśli patrzymy na to pod kątem psychologicznym. Zwycięstwo po tie-breaku sprzyja budowaniu morale i jedności w zespole, dlatego rozumiem myślenie Stephane'a Antigi. Francuz doskonale wie, jakie wartości narodziły się w jego ekipie podczas rywalizacji z Iranem. Mogliśmy w niej zgarnąć również trzy punkty, ale w końcówkach trzeciego oraz czwartego seta naszych graczy dopadała dekoncentracja i pozwalali rozwinąć skrzydła rywalom. Trudno zatem mówić, że panowaliśmy nad sytuacją. Przyznaję też, że słowa wypowiedziane przez Antigę zdecydowanie łatwiej jest wygłosić po wygranym meczu, kiedy wszyscy o nim mówią - powiedział Ireneusz Mazur.

Polacy zdążyli już przyzwyczaić kibiców, że ich starcia z Iranem w wielkich turniejach obfitują w zwroty akcji. Tak było podczas mistrzostw świata 2014, Pucharu Świata 2015 oraz igrzysk w Rio de Janeiro. Wszystkie zakończyły się jednak po myśli naszych kadrowiczów, którzy za każdym razem zwyciężali 3:2.

- Irańczycy naprawdę są przygotowani na osiąganie dobrych wyników. Siatkarze z tego kraju dysponują świetnymi warunkami fizycznymi i motoryką, a ich gra jest bardzo dobrze poukładana. Siatkówka jest w Iranie uwielbianą dyscypliną, w związku z czym tworzy się wokół niej świetna atmosfera, ale zarazem i presja. Reprezentacja tego kraju od pewnego czasu rozwija się poprzez regularną rywalizację z najlepszymi, dlatego gra przeciwko niej jest tak wymagająca. Nie można sobie bezkarnie pozwolić nawet na chwilę słabości - dodał szkoleniowiec polskiej kadry w latach 1998-2000.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Ignaczak: Wyciągnęliśmy pomocną dłoń do Irańczyków (źródło TVP)
Trzecim rywalem Polaków w turnieju olimpijskim będzie Argentyna. Obie drużyny nie zaznały jeszcze goryczy porażki, ale to siatkarze z Ameryki Południowej mają na swoim koncie o punkt więcej. Ponadto, są jak na razie największą rewelacją turnieju, ponieważ w imponującym stylu pokonali zarówno Iran (3:0), jak i Rosję (3:1).

- Argentyna pokazywała momenty dobrej gry już podczas Ligi Światowej. Nad jej właściwym przygotowaniem pieczę sprawuje trenerska legenda - Julio Velasco. Największy wpływ na grę drużyny ma natomiast niewątpliwie Facundo Conte, będący postacią nietuzinkową. Krzysztof Ignaczak powtarzał, że Polacy właściwie będą toczyć mecz przeciwko Conte, ale to duży skrót myślowy. Grę argentyńskiej ekipy prowadzi bowiem świetny rozgrywający Luciano De Cecco. Prezentuje on najwyższy poziom, porównywalny do Irańczyka Maroufa, ale jest od niego bardziej zdyscyplinowany taktycznie. Ma do dyspozycji świetnych środkowych, jakimi niewątpliwie są Sebastian Sole oraz Pablo Crer. Dodatkowo, w meczach z Iranem i Rosją Argentyńczycy pokazali jednak jeszcze jeden atut - doskonałą zagrywkę. Regularnie posyłali na drugą stroną trudne serwisy, które mocno dezorganizowały grę przeciwnika. Będą dla nas bardzo groźnym przeciwnikiem - podsumował Mazur.

Mecz Polska - Argentyna rozpocznie się w czwartek (11 sierpnia) o godzinie 20:00 czasu polskiego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×