Adam Korol zamierza podać Krzysztofa Szramiaka do sądu

Adam Korol, poseł, były minister sportu, mistrz olimpijski z Pekinu, czterokrotny mistrz świata w wioślarstwie o polskiej aferze dopingowej na igrzyskach w Rio.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
PAP / Leszek Szymański

WP SportoweFakty: "Jeśli Adam Korol mówi, że Tomasz Zieliński (…), bohater narodowy, który poświęcił zdrowie i całe młode życie, oddał serce dla Wielkiej Polski, nie ma prawa nosić koszulki z orłem na piersi, to ja powiem tak: nasz kraj przesiąkł już całkowicie ścierwem politycznym, które w końcu musimy zacząć sądzić na publicznych wiecach (…) tak jak w średniowieczu robili to Francuzi na gilotynę, albo na sznur" - napisał na Facebooku Krzysztof Szramiak, sztangista, który nawet do Rio nie doleciał, bo okazało się, że był na dopingu. Boi się pan?

Adam Korol: To żenujący wpis, żeby nie używać mocniejszych słów. Został skasowany, ale w internecie nic nie ginie. Kiedy wrócę do domu, spotkam się ze swoim mecenasem i rozważymy pozew sądowy. Może bym się do sprawy nie zabierał, ale to w końcu były reprezentant Polski, któremu państwo płaciło za przygotowania do mistrzostw Europy, świata czy igrzysk olimpijskich. Dokładnie nie pamiętam, ale chyba jako minister sportu sam podpisywałem mu stypendia.


Szramiak zaatakował pana za słowa z wtorku, kiedy powiedział pan, że "koksiarz Zieliński" to "wstyd, hańba i żenada". I że nie zasługuje na biało-czerwoną koszulkę.

- Nie wycofuję się z tych słów. Rozmawiałem z wieloma sportowcami, osobami, które zdobywały medale, i wszyscy jesteśmy tego samego zdania. Na pewno sprawy nie zostawimy. Razem z Szymonem Ziółkowskim i Ireneuszem Rasiem z Komisji Sportu planujemy zaostrzyć kary za stosowanie dopingu. To, co się teraz dzieje, stawia cały polski sport w krępującej sytuacji. Wiem też, że obecne Ministerstwo Sportu planuje już zmiany w zakresie dotacji dla poszczególnych związków.

Jakie kary byłyby odpowiednie?

- Nic nie boli tak, jak uderzenie po kasie. Przygotowanie zawodnika do startu kosztuje bardzo dużo - przeloty, zakwaterowanie, wyżywienie, sprzęt, do tego kilka tysięcy złotych stypendium. Sportowiec złapany na dopingu powinien oddać zainwestowane w niego pieniądze.

Ile to może być w przypadku igrzysk?

- Milion złotych. 250 tysięcy na rok, cztery lata przygotowań plus stypendia. To zaboli.

Szymon Ziółkowski w "Faktach po Faktach" w TVN24 mówił, że dzwonią do niego ludzie i mówią: "Co tak się denerwujesz, przecież wszyscy braliście". Pan też ma takie sygnały?

- To jest właśnie spojrzenie naszego społeczeństwa. Przez pryzmat tych, którzy się koksują, ocenia się teraz ponad 200 innych osób przebywających w Rio, a także medalistów z innych turniejów. Tych, którzy trenowali, byli czyści i triumfowali. To, że złapano Tomasza Zielińskiego, nie oznacza, że wszyscy sportowcy biorą zakazane substancje! Rozlała się po nas fala hejtu, ale kiedy doping wykryto u Rosjan, ludzie byli bezlitośni i chcieli zdyskwalifikować wszystkich olimpijczyków z tego kraju. Kiedy sprawa dotknęła Polaka, mówi się o podmienionych próbkach, o bałaganie w Brazylii, o próbkach C i badaniu DNA. Jestem za czystym sportem, stoję za nim murem, ale na dopingu łapano nie takie nazwiska jak Zieliński. Nikt nie wygrał walki, kiedy wynik był jednoznaczny.

Wstydu można byłoby uniknąć, gdyby doping został potwierdzony w Polsce przed wylotem na igrzyska.

- Można było… Trzeba na ten temat rozmawiać z Komisją Dopingową. Do laboratorium przychodzą próbki bez nazwiska, z samymi numerami. Później odsyła się wyniki próbek i wtedy zostają one dopasowane do konkretnych osób. Mieliśmy wizytę w laboratorium, tłumaczono nam system… Po odebraniu licencji Rosjanom czy Białorusinom do Polski przychodzi bardzo wiele próbek i zwyczajnie nie nadążamy. Dokładne badanie zajmuje przecież czas, to nie są dwie czy trzy minuty.

Jest pan za odebraniem emerytur olimpijskich medalistom, którym doping udowodniono by po latach?

- Jeżeli kogoś złapie się na igrzyskach olimpijskich, jest to przestępstwo. Ale prawo nie działa wstecz.

W piątek dowiemy się o wynikach próbki Adriana Zielińskiego. Boi się pan?

- Nie chciałbym kolejnych złych informacji. Mam nadzieję, że nic złego się nie stanie. Kolejny dopingowicz w polskiej kadrze rzuciłby cień na całą naszą reprezentację.

Rozmawiał Michał Kołodziejczyk

ZOBACZ WIDEO Jerzy Śliwiński: Ta sprawa skończy się w sądzie (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×