Rio 2016: Bartosz Kurek rozkręcony do granic możliwości

Marcin Górczyński 13 Sierpnia 2016, 22:40

Materiały prasowe / FIVB

Takiego Bartosza Kurka chcielibyśmy oglądać w każdym pojedynku na igrzyskach. Zawodnik JT Thunders niemal w pojedynkę zatrzymał Rosjan. Oczywiście nie ma mowy o niedocenianiu jego kolegów, ale liczby nie pozostawiają wątpliwości. Grzegorz Łomacz szukał w Kurku lidera i go znalazł.

Atakujący kadry otrzymał 47 wystaw i 31 zamienił na punkty, co daje prawie 60 proc. skuteczności na siatce. W serwisie i bloku dołożył odpowiednio 2 oraz 3 oczka. Kolejny z Biało-Czerwonych, Mateusz Bieniek, zdobył ponad 3 razy mniej punktów.

Choć Rosjanom zabrakło zdecydowanego lidera, to Sborna zanotowała lepszy wynik w ataku. Na podobnym, równym poziomie zagrali bowiem Jegor Kliuka, Siergiej Tietiuchin oraz Maksim Michajłow.

Oba zespoły ryzykowały w zagrywce. Pomimo aż 20 błędów w polu serwisowym Biało-Czerwoni mogą być zadowoleni z tego elementu. Zawodnicy Stephane'a Antigi osiągnęli lepszy wynik od rywali, których uznaje się za ścisłą czołówkę w tej materii. Błyszczał wspomniany już Kurek (3 asy).

Bartosz Kurek: najważniejsze mecze dopiero przed nami

Spośród Polaków należy jeszcze pochwalić Mateusza Mikę. Skrzydłowy przyjmował 50 razy, nie pomylił się ani razu i 22 piłek dograł na środek siatki. Wśród graczy Sbornej ten element nieco kulał. Nawet libero Aleksiej Wierbow ma na sumieniu jeden błąd. Pomimo nie najlepszego dogrania, Rosjanie radzili sobie w ataku z tzw. wysokich piłek.

W ważnych momentach Rosjanom tradycyjnie pomagał blok. Mierzący ponad 210 cm środkowi - Artem Wolwicz i Aleksander Wołkow - zdobyli razem pięć punktów. Po naszej stronie z niezłej strony zaprezentował się Karol Kłos (2 bloki). Zabrakło mu jednak wsparcia Mateusza Bieńka.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": fawele - ciemna strona cudownego miasta (źródło TVP)