MŚ 2014: Brazylia i metoda małych kroków
Przedstawiciele siatkarskiej familii Rezende podkreślali po zwycięskim meczu z Niemcami, że nie zależy im na wizjach szybkiego i pewnego awansu do finałowej fazy turnieju.
Zaraz potem kilkoma przemyśleniami dotyczącymi trudnego startu w polskim turnieju podzielił się jego ojciec i selekcjoner Canarinhos. - Pierwszy mecz każdego większego turnieju jest ważny i należy do sporych wyzwań, głównie ze względu na towarzyszącą mu presję. Sporym wyzwaniem jest umiejętność odpowiedniej kontroli własnych poczynań, zachowanie czystego, jasnego umysłu po to, by w trudnych sytuacjach zachować spokój i grać to, co się potrafi najlepiej. Zespół stawiany w roli faworyta nie tylko spotkania, ale całej imprezy jest zawsze w trudnej sytuacji - podkreślał wybitny trener.
Choć może to dziwić, 55-letni szkoleniowiec nie był do końca zadowolony z postawy drużyny, choć zwyciężyła ona najtrudniejszego rywala w grupie 3:0, nie pozostawiając wątpliwości, kto jest lepszy. - Wiemy, że potrafimy grać zdecydowanie lepiej niż dzisiaj, podobnie drużynę niemiecką stać na wiele więcej. Zaczęliśmy pierwszego seta słabo, popełniając sporo błędów i pozwoliliśmy rywalom na wypracowanie kilkupunktowej przewagi. Jedyne, co nam pozostało, to próbować powoli, ale konsekwentnie ją odrabiać, tak, aby wyrównać wynik. Taką taktykę zamierzamy obrać podczas całego turnieju: koncentrować się nie na dalszych fazach, tylko na każdej następnej akcji, na każdym kolejnym meczu - wyjaśnił swoje podejście do mistrzostw Rezende, który chwilę później przyznał, że zamierza rotować składem w starciach z niżej notowanymi rywalami.
MŚ, gr. B: Świetny start obrońców tytułu! - relacja z meczu Brazylia - Niemcy
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.