Chemik rozpocznie intensywne granie. "To może być klucz"
W środę Grupa Azoty Chemik Police wystartuje w Pucharze Polski siatkarek, a na początku grudnia w Lidze Mistrzyń. Po nieco ospałym początku sezonu drużyna Marka Mierzwińskiego musi podkręcić tempo.
Drużyna z województwa zachodniopomorskiego trafiła w Pucharze Polski na LOS Nowy Dwór Mazowiecki i pojedynek z nim rozpocznie się w środę o godzinie 19. W ciągu kolejnych sześciu dni rozegra również mecze ligowe z Grotem Budowlanymi Łódź i z UNI Opole.
- Szeroka kadra może być kluczem do sukcesu. W poprzednim meczu nasz trener miał możliwość skorzystania ze zmienniczek i to ważne, żeby poczuć boisko i sprawdzić się w różnych konfiguracjach. Przed nami mecz w pucharze. Znam dobrze filozofię trenera naszych przeciwniczek i wiem, że są one waleczne. Do tego gra z pierwszoligowcem wymaga przystosowania się do innych piłek - mówi środkowa Iga Wasilewska w strefie mieszanej.
ZOBACZ WIDEO: Co na to kibice? Reprezentanci Polski ocenieni po meczu z Meksykiem- Będziemy faworytkami, ale nic nie zrobi się samo na boisku bez odpowiedniego skupienia. Nie zamierzamy pozwolić na niespodziankę w tym meczu - dodaje przyjmująca Martyna Czyrniańska.
Czyrniańska została wybrana najlepszą siatkarką ostatniego, wygranego 3:0 meczu Chemika z Roleski Grupą Azoty Tarnów. Po raz pierwszy po przeprowadzce do Szczecina drużyna Marka Mierzwińskiego wygrała przekonująco. Sprawiło to jej radość, nawet jeżeli mierzyła się tylko z beniaminkiem.
- Pokazałyśmy, że wracamy na dobre tory. Na początku meczu dałyśmy się zaskoczyć, ale pokazałyśmy nasze doświadczenie i umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami. Taki był plan, żeby pokazać siłę po dwóch słabszych meczach - wspomina Czyrniańska.
- Rywalki dobrze broniły, przez co musiałyśmy pokazać cierpliwość w kontratakach. Z tym był kłopot we wcześniejszych meczach. Pomogły nam błędy przeciwniczek, ale też większe ryzyko w serwisie od drugiego seta - dodaje Wasilewska.
Czytaj także: Niespodziewana bohaterka finału Tauron Ligi odchodzi
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?