Dramat Mateusza Bieńka. Tak skończył się dla niego finał
Drugi set był ostatnim, w którym oglądaliśmy na parkiecie Mateusza Bieńka. Środkowy reprezentacji Polski po jednym ze skoków do bloku źle wylądował i upadł na parkiet. Ostatecznie zmuszony był on opuścić parkiet.
W finale Ligi Narodów ze Stanami Zjednoczonymi Bieniek od samego początku nie zawodził. Nie dość, że skończył praktycznie wszystkie piłki, które otrzymał do ataku (4/5), to w dodatku posłał jeszcze asa serwisowego.
W momencie, gdy Biało-Czerwoni w drugim secie prowadzili 16:14, doszło do kontuzji w naszym zespole. Skaczący do bloku Bieniek źle wylądował i przez to upadł na parkiet. Szybko stało się jasne, że nie będzie on w stanie kontynuować gry. Momentalnie Aleksander Śliwka zakomunikował Norbertowi Huberowi, by ten rozpoczął rozgrzewkę przed wejściem na boisko.
Komentatorzy zgodnie stwierdzili, że najprawdopodobniej u naszego środkowego doszło do skręcenia stawu skokowego. Potwierdzonych informacji na temat urazu Bieńka nie ma, ale jego powrót na parkiet w meczu z USA jest już wykluczony.
Po trzech setach reprezentacja Polski prowadzi 2:1 i jest o krok od końcowego triumfu w Lidze Narodów. Nasi siatkarze muszą wygrać jeszcze tylko jedną partię, by świętować sukces.
Przeczytaj także:
Japończyk zaryzykował, teraz ma medal. "Po to wyjechałem"