Każda drużyna ma swoje problemy - komentarze po meczu Asseco Resovia Rzeszów - Domex Tytan AZS Częstochowa

-Był to mecz walki, równie dobrze moglibyśmy przegrać - powiedział po wygranej z Resovią kapitan drużyny z Częstochowy. Mecz był bardzo zacięty, i mógł w nim paść każdy wynik.

Marek Grzebyk
Marek Grzebyk

Dawid Murek (kapitan Domexu Tytan AZS Częstochowa): Bardzo się cieszymy z tej wygranej. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz, ale nie przyjechaliśmy tutaj oddać meczu bez walki tylko, dlatego, że gramy z Resovią. Wprawdzie nasi przeciwnicy grali słabszym składem jednak nie można ich w ten sposób usprawiedliwiać. Cieszymy się, że tym młodym zespołem udaje nam się wygrywać, chociaż nasza gra daleka jest od doskonałej. Dzisiaj był to mecz walki, równie dobrze moglibyśmy przegrać 1:3, ale cieszymy się ze zdobycia bardzo cennych punktów

Krzysztof Gierczyński (kapitan Asseco Resovii Reszów): Gratulacje dla drużyny z Częstochowy. Możemy żałować dwóch pierwszych setów gdzie prowadziliśmy dwoma, trzema punktami a jednak łatwo tę przewagę traciliśmy. Przy stanie 0:2 udało nam się podnieść, ale tie break to siatkarska loteria, tym razem to my byliśmy słabsi o te dwa punkty. Mamy problemy zdrowotne w drużynie, nie mógł wystąpić Mikko Oivanen, Mateusz Mika dzielnie starał się go zastąpić. Teraz możemy już jedynie gdybać.

Grzegorz Wagner (trener Domexu Tytan AZS Częstochowa): Bardzo cieszę się z tych dwóch punktów. Po drugim secie nastąpiło pewne rozprężenie, próbowaliśmy wrócić do gry w czwartej partii jednak też nam się nie udało. Na szczęści udało nam się wygrać piątego seta. W Radomiu byliśmy w podobnej sytuacji jak Resovia dziś, ale to się zdarza. Bardzo cieszymy się, że udało nam się wywieźć punkty z bardzo trudnego terenu.

Ljubo Travica (trener Asseco Resovii Rzeszów): Gratulacje dla drużyny z Częstochowy. Każda drużyna ma swoje problemy. Szkoda pierwszego seta, ponieważ gdyby nasza drużyna zaczęła lepiej grać to wszystko wyglądałoby inaczej. W drugiej partii graliśmy bardzo nierówno. Wprawdzie udało nam się podnieść z 2:0, jednak w piątym secie to my popełniliśmy o dwa błędy więcej. Po raz pierwszy graliśmy w takim ustawieniu. Wczoraj Oivanen był jeszcze na treningu a dzisiaj już nie mógł grać, bardzo trudno było w tak krótkim czasie zmienić całe ustawienie. Największym pozytywem jest postawa Mateusza Miki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×