Grzegorz Wagner: Brazylia jest do pokonania

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wieloletni reprezentant Polski, Grzegorz Wagner, uważnie przyglądał się sobotnim półfinałom. Nie ukrywał zaskoczenia bardzo dobrą postawą Serbów w tegorocznym turnieju Final Six Ligi Światowej. <i>- Serbowie mnie zaskakują, grają trzeci mecz w turnieju i rozgrywają go bardzo dobrze</i> - powiedział w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.

W tym artykule dowiesz się o:

Co jednym sprawia smutek, innym daje radość - tak można w skrócie podsumować nastroje po sobotnich półfinałach, z którymi pożegnała się dwójka faworytów: Brazylia i Rosja. - Spotkanie pomiędzy Brazylią a Stanami Zjednoczonymi to był bardzo dobry mecz, dawno nie widziałem takiego pojedynku. Przede wszystkim nie widziałem też tak dobrze grających Amerykanów, po tych pierwszych niewyraźnych meczach wykazali się w sobotę ogromną konsekwencją. Oczywiście Brazylijczycy grali szybko, fajerwerki, a Amerykanie spokojnie i cały czas kontrolowali przebieg tego spotkania. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tego meczu, gdyby to Brazylia wygrała jego trzecią odsłonę - przyznał Grzegorz Wagner. Dopatrzył się również w tej porażce korzyści, jakie w przyszłości mogą wyciągnąć Polacy. - Co najważniejsze, okazuje się, że Brazylia jest do pokonania i nie prezentują oni jakiejś galaktycznej siatkówki, jak to określają co niektórzy. Są to normalni ludzie, których można pokonać i jest to wyraźny sygnał dla naszych siatkarzy, że to nie są nadludzie i można z nimi spokojnie powalczyć - powiedział wieloletni reprezentant naszego kraju.

W spotkaniu z Amerykanami Canarinhos popełnili ponad dwadzieścia błędów. To właśnie w nich przyczyn porażki dopatruje się nasz rozmówca. - O przegranej Brazylijczyków zaważył pierwszy set, w którym popełnili bodajże dziesięć błędów własnych przy czterech przeciwnika. Pamiętajmy o tym, że to Amerykanie swoją bardzo dobrą postawą poniekąd zmuszali Brazylijczyków do popełniania tych błędów. Zdecydowana większość błędów została popełniona w zagrywce. Bardzo mi brakowało w tym spotkaniu dobrej brazylijskiej zagrywki i to w dużej mierze była przyczyna przegranej.

Obecny trener BBTS-u Bielsko Biała dopatruje się również pewnych podobieństw w postawach Polski i Rosji przeciwko Serbom. - Mecz Rosjan z Serbią wyglądał jak piątkowy mecz Polaków. To wyglądało tak, jakby nie było w nich chęci do walki, jakby wyszli skazani na pożarcie. Grzegorz Wagner chwalił Serbów za kapitalną grę oraz utrzymywanie doskonałej dyspozycji z meczu na mecz.

Najbardziej prawdopodobną przyczyną porażki Rosjan w turnieju finałowym jest dla Wagnera pierwszy mecz, jaki rozegrali zawodnicy Sbornej w Final Six. - Wydaje mi się, że najważniejszy dla ich całej późniejszej postawy w tym turnieju był pierwszy set w meczu z Brazylią. Gdyby wtedy go wygrali, to ich gra mogłaby wyglądać zdecydowanie inaczej. Jak się popatrzy na Serbów to widać, że te wyniki ich cementują, tworzą taki kolektyw, że ja dawno nie widziałem takich Serbów. A przecież są tam duże różnice wiekowe, pomimo to takiego kolektywu dawno nie widziałem. Zwycięstwa cementują zespół. U Rosjan tego nie widać, podobnie zresztą jest w naszym zespole. Tylko, że Rosjanie są w czwórce a my nie - podkreślił.

Słabej postawy podopiecznych Władimira Alekno można również dopatrywać się w zamieszaniu, którego głównym bohaterem był Siemion Połtawski. - Myślałem, że Rosjanie się obudzą, ale wygląda na to, że sprawa z Połtawskim nie najlepiej wpłynęła na zespół. Zresztą nie po raz pierwszy, i zapewne nie ostatni zamieszanie z tym zawodnikiem w jakimś stopniu rozbija drużynę - zakończył Wagner.

Źródło artykułu: