Bezradność gospodarzy - relacja ze spotkania Indykpol AZS Olsztyn - AZS PW

Mecz olsztynian i Inżynierów z Warszawy miał być nie tylko zwyczajowym prestiżowym derbowym pojedynkiem Akademików, ale i meczem sąsiadów w tabeli. Można więc było oczekiwać interesującej walki. Nic takiego jednak nie miało miejsca i to za sprawą gospodarzy.

Edyta Gwóźdź
Edyta Gwóźdź

Zespoły sąsiadujące w tabeli w teorii powinny toczyć ze sobą wyrównany pojedynek. Kibice w hali Urania zobaczyli jednak jednostronne i smutne dla ich zespołu widowisko, które nie do końca można wytłumaczyć pogłębiającymi się problemami kadrowymi. Olsztynianie przez cały mecz tylko kilka razy toczyli walkę na styku. Miało się nieodparte wrażenie, że goście ze stolicy mają mecz cały czas pod kontrolą.

Źle dla gospodarzy potoczyły się już pierwsze akcje meczu. M. in. dzięki dobrym zagrywkom Macieja Zajdera Inżynierowie wyszli na prowadzenie 5:1. Olsztynianie te straty odrobili jednak błyskawicznie. Blok na Pawle Mikołajczaku, błędy w ataku gości i na tablicy już widniał wynik 5:5. Był to jednak ostatni remis w tym secie. Gospodarze wciąż popełniali błąd za błędem, nie radząc sobie z zagrywkami Marcina Nowaka i gubiąc się w kolejnych akcjach. Olsztynianie wydawali się zespołem z dużo mniejszą werwą i ochotą do gry. Zespół Politechniki systematycznie budował przewagę, która na drugiej przerwie technicznej osiągnęła rozmiary sześciu punktów. Tyle gościom wystarczyło do prowadzenia spokojnej gry. Gracze z Olsztyna nie mieli argumentów na odrobienie strat, a seta zakończył błąd w ataku Pawła Siezieniewskiego.

Gospodarze drugą partię rozpoczęli od bloku na Wojciechu Żalińskim. Jednak warszawianie szybko wrócili na swoje dobre tory. Lepiej funkcjonowała u nich zagrywka, a Damian Wojtaszek podbijał sporo piłek w obronie - i już kontratak gotowy. Do połowy seta gospodarze jednak starali się dotrzymywać kroku przeciwnikom. Mecz toczył się z zaledwie jedno-dwupunktową przewagą Politechniki. W międzyczasie Piotr Łukasik zmienił Siezieniewskiego, dość słabo radzącego sobie nie tylko w ataku, ale i w przyjęciu, zwykle będącym jego mocnym punktem. Po stronie gości niemal każdy zawodnik robił zamieszanie zagrywką w szeregach olsztynian - czy to Nowak, czy Patrick Steuerwald, Mikołajczak, czy Krzysztof Wierzbowski. Guillermo Hernan nie miał łatwej pracy tego wieczoru, sporo biegając za piłką po przyjęciu. Przewaga gości nie była duża, ale stała. Przy stanie 19:20 po asie serwisowym Dawida Guni trener Radosław Panas poprosił o czas. To wystarczyło do mobilizacji na końcówkę seta. Po zablokowaniu Bartosza Krzyśka przewaga gości urosła do trzech punktów, a ostatecznie seta zakończył Zajder, łapiąc na pojedynczym bloku Łukasza Kadziewicza.

Trzecia partia nie odmieniła obrazu gry. Akademicy z Olsztyna zupełnie nie mieli pomysłu na to, jak dotrzymać kroku poprawnie spisującym się rywalom. To wciąż goście więcej piłek utrzymywali w grze, to oni potrafili skuteczniej kończyć kontrataki, to wreszcie oni mocniej przypierali przeciwnika do muru zagrywką. Po stronie olsztynian widać było brak wiary w skuteczność własnej gry. Do tego przy stanie 5:3 dla gości Piotr Łukasik zszedł z boiska, sygnalizując problem zdrowotny. Jak okazało się po meczu, prawdopodobnie podkręcił lewe kolano. Na boisko wrócił Siezieniewski. Podobnie jak w poprzednich setach przewaga gości nie była wysoka, ale stała. Jak tylko olsztynianie zbliżali się na jeden czy dwa punkty, warszawianie natychmiast w kolejnych akcjach budowali znów bezpieczny dystans. W połowie tego seta gospodarzom na dobre zabrakło wiary i argumentów. Przewaga gości zaczęła rosnąć. Pewni siebie, robili coraz więcej szkód zagrywką, dużo pewniej i skuteczniej prezentowali się też w ataku. W hali kilka razy rozległy się pełne dezaprobaty gwizdy, bo kibicom brakowało u ich zawodników nie tylko argumentów sportowych, ale i przekonania w ich poczynaniach. Ten set zakończył się aż 10-punktową przewagą gości, bo AZS poddał się już w jego połowie.

MVP spotkania wybrano rozgrywającego Politechniki Patricka Steuerwalda, który starannie rozdzielał piłki, ale też imponował trudną zagrywką. Gospodarze zaraz po meczu skryli się w szatni, prawdopodobnie na gorąco omawiając mecz z trenerem, który, podobnie jak kapitan Akademików, nie pojawił się na konferencji prasowej.

Indykpol AZS Olsztyn - AZS Politechnika Warszawska 0:3 (17:25, 21:25, 15:25)

AZS: Hernan, Kadziewicz, Ferens, Krzysiek, Gunia, Siezieniewski, Mierzejewski (libero) oraz Gaca, Łukasik

Politechnika: Steuerwald, Zajder, Żaliński, Mikołajczak, Nowak, Wierzbowski, Wojtaszek (libero)

MVP: Patrick Steuerwald (Politechnika)

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×