Cupković: Przede mną ogromne perspektywy

Siatkarzom PGE Skry Bełchatów nie straszny nawet brak Mariusza Wlazłego oraz Bartosza Kurka. Mistrzowie Polski bez dwójki podstawowych zawodników pokonali w niedzielę w trzech setach Tytan AZS Częstochowa, a "pierwsze skrzypce" grali zmiennicy Aleksandar Atanasijević oraz Konstantin Cupković.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Po pierwszym secie, który nie miał większej historii walka na dobre rozgorzała w drugiej odsłonie, w której na przewagi wygrali bełchatowianie. W trzeciej partii mistrzowie Polski nieco na własne życzenie zgotowali sobie nerwową końcówkę. - Myślę, że w drugim secie mieliśmy więcej szczęścia w końcówce, bo wcześniej przytrafiały nam się błędy i graliśmy nierówno. To dla nas bardzo ważne trzy punkty. W obliczu braku Mariusza Wlazłego i Bartosza Kurka ten mecz był doskonałą szansą dla zmienników, by pokazać się z dobrej strony – podkreślał po spotkaniu w rozmowie ze SportoweFakty.pl serbski przyjmujący, Konstantin Cupković.

Bełchatowianie kontynuują zatem zwycięski marsz. Dzięki kolejnej wygranej mistrzowie Polski na dobre zadomowili się na fotelu lidera PlusLigi i mają już cztery punkty przewagi nad przeżywającą ogromne kłopoty kadrowe ekipą z Kędzierzyna-Koźla. - To dla nas bardzo dobra wiadomość, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zespół z Kędzierzyna jest przetrzebiony kontuzjami. Niestety, takie jest życie. Dla nas bardzo ważne jest, że utrzymujemy pierwszą pozycję i odskakujemy rywalom. Chcielibyśmy uzyskać bezpieczną przewagę i spokojnie dotrwać na czele do play-offów - zaznacza 25-letni zawodnik.

Dla dwójki Serbów Aleksandara Atanasjevicia i Konstantina Cupkovicia tegoroczny sezon jest pierwszym w PlusLidze. 25-latek, który ma za sobą występy we włoskiej Serie A1 przyznaje, że jest pod wrażeniem poziomu naszych rozgrywek. - Poziom jest bardzo wysoki i przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że jest aż tak wysoki, zwłaszcz że wcześniej występowałem w lidze włoskiej. Wiedziałem, że przychodzę do wielkiego klubu i ten pierwszy sezon traktuję, jako dobrą naukę. Dla mnie najważniejsze jest to, że rysują się przede mną ogromne perspektywy - podkreśla Cupković, którego zdaniem PlusLiga już wkrótce nie będzie miała sobie równych w Europie.

W lidze włoskiej zbyt wiele uwagi przykłada się do spraw marketingowych i nie dziwi, że wielu zawodników przyjeżdża grać do Polski. Na razie PlusLiga może nie jest najsilniejsza, ale jestem przekonany, że za parę lat będzie na pierwszym miejscu w Europie - kończy Konstantin Cupković.
Konstantin Cupković, to jedna z największych nadziei serbskiej siatkówki Konstantin Cupković, to jedna z największych nadziei serbskiej siatkówki
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×