Nerwy wzięły górę - echa meczu ACH Volley Lublana - Asseco Resovia Rzeszów

- Zależało nam na tym, żeby zaprezentować się z dobrej strony przed naszą publicznością, ale niestety, nerwy wzięły górę - mówił po porażce 0:3 z Asseco Resovią trener ACH Volley Lublana, Igor Kolaković.

Ag Sta
Ag Sta

- Pokazaliśmy się u siebie z nieco lepszej strony. Szkoda zwłaszcza trzeciego seta, w którym mieliśmy prowadzenie i dużą szansę na przedłużenie meczu, ale punktem zwrotnym tej partii była znakomita seria zagrywek środkowego Wojciecha Grzyba - mówił po sobotnim spotkaniu kapitan ACH Volley Lublana, Andrej Flajs. - Polacy pokazali w tym dwumeczu, że są od nas lepszym zespołem, zasłużenie zagrają w finale i mają duże szanse na wygranie pucharu CEV - dodawał.

- Bardzo zależało nam na tym żeby zaprezentować się z dobrej strony przed naszą publicznością, ale niestety, nerwy wzięły górę, bo swoimi błędami, zwłaszcza w trzecim secie, ułatwiliśmy przeciwnikom zadanie i pozwoliliśmy im przejąć ponownie inicjatywę - dodawał Igor Kolaković, trener ACH Volley, który jednak również nie ukrywał, że Resovia wygrała zasłużenie.

Wojciech Grzyb, środkowy Resovii podkreślał, że w trzecim secie drużyna ze Słowenii postawiła wszystko na jedną kartę i ryzykowała na zagrywce, przez co rzeszowianie stracili kilka punktów z rzędu. - To była dla nas dosyć niekomfortowa sytuacja, ale na szczęście m.in. dzięki mojej zagrywce, odrobiliśmy straty i odzyskaliśmy prowadzenie - mówił.

- Trzeci set mógł się jeszcze różnie potoczyć, gdyby nie wspaniała postawa Wojtka Grzyba na zagrywce - komplementował swojego zawodnika trener Resovii, Andrzej Kowal. - Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy stworzyli w Lublanie fajną atmosferę i bardzo nam pomogli - dodawał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×