Starcie między polskimi drużynami w Memoriale Strzelczyka na korzyść Resovii

W drugim pojedynku turnieju w Rzeszowie zwyciężył gospodarz, Asseco Resovia Rzeszów. Patrząc jednak na przebieg tego zaciętego meczu, możemy być pewni, że w tym roku w PlusLidze nie zabraknie emocji.

Tomasz Stawarski
Tomasz Stawarski

Pierwszy punkt w meczu zdobył nowy nabytek mistrzów Polski, Zbigniew Bartman mocnym atakiem po bloku. Początek meczu był bardzo wyrównany. Na przewagę po pewnym czasie odskoczyła jednak drużyna z Jastrzębia, która na pierwszą przerwę techniczną schodziła z trzypunktowym prowadzeniem (5:8). W ekipie gości prym wiódł Włoch Matteo Martino. Resovia sprawiała wrażenie nieco zagubionej, błędy w rozegraniu popełniał Lukas Tichacek. Czech nieco zrekompensował pomyłki asem serwisowym, dzięki któremu na tablicy wyników pojawił się wynik 10:10. Chwilę po tym kibice byli świadkami emocjonującej i długiej wymiany, rozstrzygniętej na korzyść Resovii po błędzie dotknięcia siatki przez Michała Kubiaka. Na kolejną przerwę techniczną to zespół z Podkarpacia schodził w lepszych nastrojach, prowadził bowiem 16:14. Przy stanie 18:15 dla Rzeszowian trener Andrzej Kowal dokonał podwójnej zmiany wprowadzając na boisko Jochena Schopsa oraz Macieja Dobrowolskiego. W ataku coraz lepiej poczynał sobie Rafał Buszek oraz Paul Lotman, dzięki którym gra Resovii wyglądała coraz lepiej. Po asie Amerykanina gospodarzy dzieliły już tylko dwa punkty od wygrania pierwszej partii (23:18). Pomimo prób odrobienia strat przez jastrzębian, set padł łupem Resovii po ataku ze środka Grzegorza Kosoka (25:23).

Początek kolejnego seta, podobnie jak i pierwszego, był bardzo wyrównany, jednak dzięki bardzo dobrym serwom Buszka i skutecznej grze w ataku Bartmana, to Resovia odskoczyła rywalom na trzy punkty (6:3). Jastrzębianie przede wszystkim dzięki błędom w grze miejscowych szybko powrócili do gry. Drużyny wymieniały cios za ciosem i nikt nie był w stanie odskoczyć rywalom na kilka punktów. Przy stanie 17:16, kibice zgromadzeni na Podpromiu zobaczyli w akcji Jochena Schopsa, który podobnie jak w poprzedniej partii zmienił rewelacyjnie grającego Zbigniewa Bartmana. Trener Kowal wyraźnie chciał dać szansę wszystkim zawodnikom. Niemiec bardzo dobrze wkomponował się w drużynę, bo kończył wszystko, co do niego należało. Resovia nie zwalniała tempa. Wyszła na dwupunktowe prowadzenie, którego nie oddała do końca seta (25:23).

Trzecia odsłona sobotniego meczu rozpoczęła się od niezwykle zaciętej gry punkt za punkt. Jastrzębski wypracował po pewnym czasie kilkupunktową przewagę, ale Resovia nie dawała za wygraną. Dogoniła rywala (9:10). W drużynie gości wiodącą postacią był Michał Łasko, który kończył trudne piłki. Na boisku podobnie jak w dwóch poprzednich partiach pojawił się Niemiec, Jochen Schoeps. Na drugą przerwę techniczną jednak to jastrzębianie schodzili z czteropunktowym prowadzeniem (12:16). W drużynie gości ciągle prym wiódł Matteo Martino. Zaserwował perfekcyjnie kilka piłek z rzędu, czym zakończył seta (16:25).

Początek kolejnej partii, był jak wszystkie wcześniejsze bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie zwalniała tempa. Ciosy w ataku co chwile wymieniali Michał Łasko oraz Zbigniew Bartman. Po dwóch skutecznych blokach Łukasza Perłowskiego, który zastąpił kontuzjowanego Piotra Nowakowskiego na drugą przerwę techniczną Resovia schodziła z czteropunktowym prowadzeniem. Jastrzębski Węgiel szybko odrobił straty. Po dwóch blokach na Buszku na tablicy pojawił się wynik 17:17. Na przyjęciu pojawił się nominalny atakujący Schops, który radził sobie znakomicie. Gra toczyła się dalej punkt za punkt, jednak w samej końcówce podkarpacka drużyna odskoczyła i wygrała set na przewagi 30:28 oraz cały mecz 3:1.

Asseco Resovia RzeszówJastrzębski Węgiel 3:1 (25:23, 25:23, 16:25, 30:28)

Jastrzębski Węgiel: Łasko, Martino, Polański , Tischer, Holmes, Kubiak, Wojtaszek oraz Zbierski, Polański.

Asseco Resovia Rzeszów: Lotman, Nowakowski, Tichacek, Kosok, Buszek, Bartman, Ignaczak (libero) oraz Schoeps, Dobrowolski, Perłowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×