AZS Białystok nie pozwolił sie lekceważyć - relacja z meczu AZS Metal-fach - PTPS Piła

Pilanki w pierwszych dwóch setach meczu z AZS Białystok dominowały. W trzecim próbowały wygrać najmniejszym nakładem sił i zostały za to surowo ukarane. Na komplet punktów musiały ciężko pracować.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Gospodynie mimo nękających ich zespół kłopotów kadrowych i organizacyjnych rozpoczęły spotkanie bardzo ambitnie. Co prawda pierwsze punkty pilanki zdobywały po ewidentnych błędach w szeregach rywalek, jednak od stanu 1:4 drużyna Czesława Tobolskiego uspokoiła grę, co pozwoliło na utrzymanie trzypunktowego dystansu do pierwszej przerwy technicznej. Niestety dla miejscowych, po niej na parkiecie istniał już tylko jeden zespół. Ewelina Polak starała się szukać skutecznych rozwiązań w ataku kierując piłki do Natalii Kurnikowskiej oraz Krystle Esdelle, jednak słaba skuteczność gospodyń i skuteczny blok podopiecznych Mirosława Zawieracza sprawiły, że białostoczanki nie były w stanie zbliżyć się do ekipy z Wielkopolski. Szkoleniowiec przyjezdnych widząc dominację swoich podopiecznych, szybko zdecydował się wpuścić na parkiet zmienniczki. Szansę gry dostały Magdalena Wawrzyniak, Monika Naczk i Irina Archangielska. To jednak nie wpłynęło na przebieg boiskowych wydarzeń. PTPS kontrolował sytuację wygrywając na inaugurację 25:17.

Druga partia rozpoczęła się ponownie po myśli pilanek, które szybko objęły prowadzenie 4:1. Ten fakt zmusił do reakcji trenera gospodyń. - Ciężko pracujecie na każdy punkt, a oddajecie je rywalkom za darmo. Więcej koncentracji - apelował do swoich zawodniczek Czesław Tobolski podczas przerwy na żądanie. Uwagi szkoleniowca przyniosły efekt, choć na krótko. AZS zbliżył się bowiem na jedno oczko, ale to było wszystko na co pozwoliły przeciwniczkom pilanki. Zespół z Wielkopolski błyskawicznie odskoczył na bezpieczny dystans, który powiększył się po żółtej kartce dla Czesława Tobolskiego (6:12). Szkoleniowiec białostockiej ekipy nie wytrzymał nerwowo po jednej z akcji co nie umknęło uwadze arbitra. Podłamane przebiegiem meczu miejscowe, z biegiem czasu zaczęły popełniać kolejne błędy w obronie i ataku. Ten fakt skrupulatnie wykorzystywał zespół PTPS-u, powiększając swoja przewagę do dziesięciu oczek.

Pilanki, które gładko wygrały pierwsze dwa sety najwyraźniej uznały, że trzeci set zdołają wygrać niewielkim nakładem sił. To się zemściło, bowiem mimo początkowego prowadzenia 4:0, pozwoliły gospodyniom na odrobienie strat i doprowadzenie do remisu 6:6. Korzystny wynik nie był jednak efektem dobrej gry podopiecznych trenera Tobolskiego, ale chaosem panującym w ekipie z Piły. Najlepiej o postawie przyjezdnych świadczyć mogą uwagi Mirosława Zawieracza, który w trakcie przerwy w ironiczny sposób odniósł się do boiskowych wydarzeń z trzeciego seta. - Chcecie sobie pograć to grajcie. Kibicom się to podoba bo dotychczas trochę się nudzili - mówił szkoleniowiec z Piły, w międzyczasie przypominając zawodniczkom założenia taktyczne. To najwyraźniej zmobilizowało pilanki do lepszej gry, bowiem po kilku minutach inicjatywa wróciła na stronę gości, choć przewaga nie była już tak zdecydowana jak pierwszych dwóch partiach. Wietrząc swoją szansę gospodynie, w końcówce partii ponownie zaatakowały i po dwóch kolejnych zbiciach Esdelle objęły prowadzenie 23:21. PTPS zdołał jeszcze doprowadzić do remisu 23:23 po bloku na Natalii Kurnikowskiej i ataku Tijany Malesević, ale w decydującym momencie ponownie dała o sobie znać Esdelle, która przy stanie 24:24 skutecznie zaatakowała, a chwilę później popisała się asem serwisowym, który zaowocował zwycięstwem w trzecim secie.
Mirosław Zawieracz w trzecim secie ironizując próbował zmobilizować swoje podopieczne do lepszej gry Mirosław Zawieracz w trzecim secie ironizując próbował zmobilizować swoje podopieczne do lepszej gry
Skarcone przez gospodynie pilanki, kolejnego seta rozpoczęły w optymalnym ustawieniu. Na boisku pojawiły się m.in. Joanna Kuligowska, Tijana Malesevic i Małgorzata Lis dzięki czemu, przyjezdne od początku partii zdołały zbudować sobie bezpieczna, kilkupunktową przewagę. Akademiczki skazywane na pożarcie po sukcesie w trzeciej partii, prezentowały się jednak znacznie lepiej niż na początku meczu. Na drugą przerwę techniczną obie ekipy zeszły przy prowadzeniu gości 16:12. Po powrocie na plac gry asem serwisowym popisała się Malesevic, nieskutecznie kiwała Ewelina Polak i na tablicy pojawił się rezultat 12:18. Od tego momentu na boisku istniały już tylko przyjezdne, które tym razem dowiozły prowadzenie do końca seta.

AZS Metal-Fach Białystok - PTPS Piła 1:3 (17:25, 15:25, 26:24, 15:25)

AZS: Grant, Esdelle, Polak, Kurnikowska, Łozowska, Chmiel, Bulbak (libero) oraz Kutikow, Rzenno

PTPS: Kajzer, Lis, Martałek, Kuligowska, Malasevic, Krawulska, Borek (libero) oraz Wawrzyniak, Archangielska, Paszek, Naczk

MVP: Emilia Kajzer (PTPS)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×