Paweł Rusek: Motywacji nam nie zabraknie

Lotos Trefl Gdańsk uległ po raz trzeci Delekcie Bydgoszcz 0:3 i teraz walczyć będzie o 5. miejsce. - Motywacji nam nie zabraknie - przekonuje libero gdańskiej ekipy, Paweł Rusek.

Anna Kossabucka
Anna Kossabucka

Lotos Trefl Gdańsk po raz trzeci uległ ekipie Delecty Bydgoszcz 0:3 i tym samym odpadł z rywalizacji o mistrzostwo Polski. Mecz w Gdańsku miał nieco inne oblicze niż dwa poprzednie w Bydgoszczy. Gdańszczanie mieli w nim swoje okazje, których jednak nie wykorzystali. - Wszystkiemu winna jest nasza szarpana gra, bo Delecta gra równo i my wzbijając się na wyżyny swoich umiejętności, nie utrzymywaliśmy tego w końcówce i spadaliśmy i bydgoszczanie do skrzętnie wykorzystywali. Nie ukrywajmy, to jest nasz mankament od początku sezonu - nasza chaotyczna gra i dopóki tego nie poprawimy, to nie będziemy w stanie wygrywać z takimi zespołami jak Delecta - tłumaczy postawę swojej drużyny libero Lotosu, Paweł Rusek.

Dla Lotosu Trefl Gdańsk sezon, mimo odpadnięcia z walki o pierwszą czwórkę się jeszcze nie skończył. Podopieczni Dariusza Luksa walczyć będą jeszcze o zajęcie 5. miejsca w tabeli Plusligi. Ich rywalem będzie przegrany z pary Asseco Resovia - Skra Bełchatów. Jak na tę rywalizację zapatruje się gdański libero? - Myślę, że motywacja jest bardzo duża, dla nas jest jeszcze wiele do ugrania. Nie ukrywajmy, że Delecta jest zespołem od nas lepszym, co udowodniła w tym sezonie niejednokrotnie. Szkoda, że nie udało nam się sprawić większej trudności zespołowi z Bydgoszczy, bo mieliśmy swoje okazje, ale taki jest sport, oni pokazali wtedy swoją klasę i gratulujemy im. Odnośnie nas - my musimy przygotować się teraz do kolejnego meczu. Czekamy na przeciwnika, mistrza albo wicemistrza Polski, bo tam rywalizacja toczy się na ostre noże i jest to para niezwykle wyrównana, ale my nie mamy nic do stracenia i wyjdziemy po to, by wygrać - twierdzi Rusek.

Gdańszczanie na pewno nie będą faworytem w tych meczach, jednakże motywacja którejkolwiek z drużyn może być nieco mniejsza, co być może otworzy furtkę dla Lotosu. - Obojętnie, z którą drużyną przypadnie nam grać, to będzie ona na pewno bardzo przeżywała fakt odpadnięcia w ćwierćfinale. Sytuacja jest niecodzienna, chyba pierwszy raz w historii tak się zdarza, że spotyka się mistrz i wicemistrz, natomiast nie możemy patrzeć na ich motywację i postawę, tylko liczyć na siebie i koncentrować się na swojej grze - studzi emocje gdański libero.

W trakcie całego sezonu największym mankamentem ekipy z Trójmiasta były własne błędu, które wielokrotnie zabierały gdańszczanom ważne sety. Czemu nie udało się tego wyeliminować? -  Gdybyśmy to wiedzieli, to już byśmy to poprawili. Jest to także dla nas niezrozumiałe. I jedyne co możemy robić, to dalej pracować nad swoją grą - mówi z uśmiechem Rusek. Do końca sezonu pozostają przynajmniej dwa mecze i nie wiadomo, czy zagra w nich kontuzjowany Grzegorz Łomacz. Czy brak rozgrywającego był znaczący w tych play-offach? - Ja myślę, że Patryk Szczurek poradził sobie dobrze. Wykonał wszystkie założenia taktyczne, jakie sobie zakładaliśmy i nie można mówić, że była ogromna różnica w jakości. Wiadomo, że jeśli jest pierwszy rozgrywający, to drużyna częściej z nim gra i przez to czuje się z nim lepiej i pewniej, ale myślę, że należy naszemu drugiemu rozgrywającemu pogratulować postawy w tych meczach z Delectą - kończy Paweł Rusek.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×