Michał Kozłowski: Sami napompowaliśmy sobie balonik
Nie tak inaugurację sezonu PlusLigi we własnej hali wyobrażali sobie siatkarze AZS-u Częstochowa. Częstochowianie gładko przegrali z Jastrzębskim Węglem.
Przekonująca wygrana w pierwszej kolejce z Transferem Bydgoszcz znacznie zaostrzyła apetyty częstochowskich kibiców, którzy liczyli, że podopieczni Marka Kardosa pójdą za ciosem i tegoroczny sezon PlusLigi również we własnej hali rozpoczną od zwycięstwa. Stało się jednak inaczej i jastrzębianie brutalnie obnażyli wszelkie słabości Akademików. - Oczekiwania były naprawdę bardzo duże. Sami być może napompowaliśmy sobie ten "balonik" i chyba niepotrzebnie. Myśleliśmy, że stawimy większy opór ekipie z Jastrzębia. Niestety, byli od nas lepsi w każdym elemencie i wynik odzwierciedla ich grę - przyznaje rozgrywający biało-zielonych, Michał Kozłowski.
Akademicy na początku drugiej partii doszli do głosu i po serii znakomitych zagrywek Michała Kamińskiego prowadzili już 11:6. Gospodarze szybko roztrwonili jednak przewagę. - Jedna nieskończona akcja, niedokładne przyjęcie i Jastrzębie wróciło do gry. Szkoda, ponieważ złapaliśmy swój rytm grania. Wszystko wskazywało na to, że będziemy doganiać w setach rywala i wyrównamy stan rywalizacji przed tą przerwą. Niestety, nie udało się. Zespół z Jastrzębia pokazał, ile nam jeszcze brakuje do czołówki. Na pewno musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki i dążyć do tego, aby nasza gra była coraz lepsza - mówi rozgrywający wypożyczony z Asseco Resovii Rzeszów.W następnych dwóch kolejkach podopiecznych Marka Kardosa czekają spotkania z warszawską Politechniką i Effectorem Kielce. - Wiemy, że te dwa zespoły są w naszym zasięgu i postaramy się o komplet punktów - zapowiada Michał Kozłowski.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!