Praca z Anastasim to zaszczyt - rozmowa z Israelem Rodriguezem, siatkarzem Tomisu Constanta

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Hiszpański przyjmujący bardzo miło wspomina współpracę z włoskim szkoleniowcem, której owocem był tytuł mistrza Europy w 2007 roku. W miniony wtorek obecny klub Rodrigueza gościł w Jastrzębiu-Zdroju.

Michał Biegun: Pomimo porażki mieliście swoje szanse na wygraną w meczu z Jastrzębskim Węglem.

Israel Rodriguez: To było strasznie nierówne spotkanie. Mieliśmy mnóstwo wzlotów i upadków. Nasi rywale grali bardzo spokojnie w każdym siatkarskim aspekcie. W decydujących momentach popełnialiśmy za dużo błędów w ataku, a później nie byliśmy w stanie odrobić strat.

Przegrana praktycznie przekreśliła wasze szanse na awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów.

- Przed meczem z Jastrzębskim jeszcze wszystko było możliwe. Jednak po porażce droga do awansu jest już dla nas zamknięta. Teraz pozostaje nam już tylko walka o trzecie miejsce, aby dostać się do Pucharu CEV.

Szczególnie bolesny był chyba trzeci set, kiedy nie skończył pan pięciu kolejnych ataków i na pierwszej przerwie technicznej mieliście siedem punktów straty do rywala.

- Parę dni przed meczem miałem drobne problemy z plecami. W trakcie drugiego seta odnowił się ból i nie byłem w stanie w stu procentach pomóc kolegom. Zacisnąłem zęby, ale nie grało mi się łatwo. Jednak mam takie zadania w drużynie, a nie inne i musiałem zostać na boisku.

Trzeba przyznać, że wasza gra wyglądała lepiej niż w pierwszym meczu w Rumunii. Czy to zasługa Martina Nemeca, który zastąpił Redę Haikala?

- To ciekawa sprawa, bo to było pierwsze spotkanie Martina w barwach Tomisu. Przyjechał do Rumunii kilka dni przed wyjazdem do Polski. Taki gracz to dla nas duże wzmocnienie, ale nie grał ostatnio dużo i jeszcze musi złapać rytm meczowy. Myślę, że jak się zgramy to nasi rywale będą mieli z nami sporo problemów. Szkoda, że dołączył tak późno.

Czy wasz grupowy rywal Halkbank Ankara to zdecydowany faworyt Ligi Mistrzów?

- Ciężko powiedzieć. Udało im się zebrać naprawdę mocny skład, ale jak będzie w fazie pucharowej tego nie wie nikt. Myślę, że zespoły z Polski też mają szansę powalczyć o Final Four. Jednak takimi zdecydowanymi faworytami są chyba drużyny rosyjskie.

Israel Rodriguez robił co mógł, aby przebić się przez jastrzębski blok
Israel Rodriguez robił co mógł, aby przebić się przez jastrzębski blok

Co mógłby pan powiedzieć polskim kibicom o lidze rumuńskiej?

- Oczywiście liga nie jest zbyt silna. Walka o mistrzostwo rozstrzygnie się praktycznie pomiędzy nami i drużyną z Zalau. Największa mobilizacja jest w klubie na mecze w Lidze Mistrzów, kiedy mamy okazję pograć z najlepszymi zespołami Europy. Tomis jest w Rumunii silną drużyną i co roku walczy o mistrzostwo i puchar kraju. Z naszymi ligowymi rywalami nie mamy wielu problemów, ale nie możemy ich lekceważyć. Reszta ekip bardzo szczególnie podchodzi do meczów z nami.

Wkrótce czekają nas eliminacje do mistrzostw świata, które zostaną rozegrane w Polsce. Czy weźmie pan udział w styczniowym turnieju kwalifikacyjnym?

- Wkrótce spotkam się z trenerem i przekonam się, czy jestem tej drużynie jeszcze potrzebny. Jeśli powie tak, to jestem gotów pomóc reprezentacji ze wszystkich sił. Oby tylko moje plecy nie powiedziały kadrze "nie" (śmiech).

Czy Hiszpania ma szansę nawiązać do rezultatów, które odnosiła sześć lat temu na mistrzostwach Europy w Rosji czy w Niemczech?

- W naszej kadrze zaszło sporo zmian. Nie możemy porównywać tamtej drużyny z zawodnikami, których teraz ma trener Fernando Munoz do dyspozycji. Wielu kluczowych graczy zakończyło już kariery, a obecnie reprezentacja oparta jest na młodych i niedoświadczonych zawodnikach. Jednak wydaje mi się, że mamy teraz grupę dobrze rozumiejących się i zgranych siatkarzy. Na pewno powalczymy we Francji o awans na mundial.

W reprezentacji miał pan okazję grać pod okiem takich trenerów jak Andrea Anastasi, czy Julio Velasco. Jak pan wspomina współpracę z nimi?

- Każdy trener jest inny pod wieloma względami. Jednak to praca z Andreą utkwi mi chyba w pamięci do końca życia. Dzięki pracy z nim przeżyłem najwspanialsze momenty w mojej karierze. Według mnie jest jednym z najlepszych trenerów na świecie i praca z nim to był zaszczyt. Potrafił odpowiednio do nas podejść i wyciągnął z nas to co każdy miał najlepszego.

A jakie ma pan plany na przyszłość?

- Ten rok chciałem spędzić w Tomisie, aby móc pograć trochę w Lidze Mistrzów. W kolejnym sezonie chciałbym przenieść się do jakiejś mocniejszej ligi. Ostatni sezon nie był dla mnie udany i mam nadzieję, że jeszcze uda mi się pograć w jakiejś liczącej się drużynie.

W Jastrzębiu-Zdroju rozmawiał, Michał Biegun

[b]Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

[/b]

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
łysy88
8.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
rany hiszpania i siatkowka to dzis troche brzmi jak science fiction :D  
avatar
arik
7.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wprawdzie o Anastasim jest tylko pare zdan i nienowych ale liczy sie, ze wywiad pokaźny