Dawid Konarski: Nie mogłem się doczekać tego meczu

Dla Dawida Konarskiego ten mecz miał szczególne znaczenie, gdyż jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy bydgoskiego klubu. Atakujący Asseco Resovii postanowił jednak nie wstrzymywać ręki.

Joanna Siekierka
Joanna Siekierka

W XV kolejce PlusLigi znajdujący się na fali wznoszącej Transfer Bydgoszcz okazał się zbyt słaby na Asseco Resovię Rzeszów, a głównym pogromcą gospodarzy był atakujący rzeszowskiego zespołu, który jeszcze kilka miesięcy temu zasilał szeregi miejscowego klubu. - Nie mogłem się doczekać tego meczu. Powinienem bardziej na spokojnie do tego podejść. Byłem mocno podekscytowany z faktu, że zagram na tej hali, którą znam jak własną kieszeń. Wiele lat tutaj spędziłem, więc naprawdę dobrze mi się dzisiaj grało. Cieszymy się bardzo z tego trzysetowego zwycięstwa - powiedział po meczu Dawid Konarski.

- Dziękuję bydgoskim kibicom za miłe przywitanie. Spędziłem tutaj parę lat, więc myślę, że większość kibiców to pamięta. Miło się grało na tym parkiecie, ale niestety taka jest nasza praca. Moim zadaniem było zagranie dobrego meczu i wywiezienia stąd trzech punktów. Cieszę się, że się to nam udało - dodał wzruszony przyjęciem miejscowych kibiców.

We wtorek Asseco Resovia rozegra spotkanie Ligi Mistrzów przeciwko Knack Roeselare. Rzeszowski atakujący cieszył się swoją dobrą dyspozycją, jednak podkreślał wagę najbliższego pojedynku.

- Mam nadzieję, że moja gra będzie z meczu na mecz coraz lepsza i że to nie były takie przypadkowe zawody. Mamy przed sobą teraz ważny mecz Ligi Mistrzów i cieszymy się, że udało nam się wygrać w Bydgoszczy w trzech setach. Teraz wracamy do Rzeszowa i musimy się przygotować na to spotkanie. Jak najszybciej zapominamy o tym zwycięstwie i koncentrujemy się na tym, co jest teraz dla nas najważniejsze. Przed nami pierwsza runda play-off, którą chcemy przejść, a do tego trzeba zagrać dobry mecz we wtorek. Teraz jedziemy się zregenerować i wyjść na Knack Roeselare w pełnym skupieniu.

Konarski zasłużenie schodził z boiska ze statuetką MVP w ręku. Atakował z 48-procentową skutecznością, kończąc 15 akcji i nie popełniając żadnego błędu. Dorzucił również dwa punkty z zagrywki.

- Pierwszy set tego spotkania był bardzo zacięty. W końcówce dzięki zagrywce udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. W drugim secie również graliśmy "punkt za punkt", ale później odskoczyliśmy. Dopiero trzeci set okazał się spokojniejszy, gdy po zagrywce Achrema uzyskaliśmy kilku punktową przewagę, którą dowieźliśmy do końca. Nie był to dla nas łatwy mecz - podsumował to spotkanie Konarski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×