AZS Politechnika Warszawska przegrała u siebie z AZS Olsztyn 1:3 (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dzięki dobremu rozpracowaniu taktycznemu przeciwnika siatkarze z Olsztyna nie mieli większych problemów ze zwycięstwem w drugim spotkaniu w sezonie. Najwięcej emocji dostarczył trzeci set.

J.W. Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska - AZS UWM Olsztyn 1:3 (18:25, 19:25, 30:28, 20:25)

Składy:

J.W. Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawa: Karol Kłos, Radosław Rybak, Jurii Gladyr, Serhiy Kapelus, Karel Kvasnićka, Bartłomiej Neroj, Robert Milczarek (libero) + Wiktor Położewicz, Rafał Buszek, Andrzej Skórski, Damian Wojtaszek.

AZS UWM Olsztyn: Tomasz Kowalczyk, Wojciech Grzyb, Jakub Oczko, Grzegorz Szymański, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Krzysztof Andrzejewski (libero) + Paweł Zagumny, Tomasz Józefacki.

Sędziowie: Henryk Darocha (pierwszy) oraz Wojciech Kasprzyk (drugi).

MVP: Paweł Siezieniewski.

Błędy inżynierów

Mecz od błędu rozpoczął Neroj, który niedokładnie wystawił piłkę do Kvasnicki. Po zepsuciu zagrywki przez Rybaka i kolejnym błędzie Neroja na tablicy było 3:6. Dobrze mecz rozpoczął Siezieniewski. Oprócz przemyślanych ataków dołożył do tego punktową zagrywkę. W odpowiedzi na to Gladyr posłał potężną zagrywkę, z którą jednak poradzili sobie przyjmujący z Olsztyna. Powtarzające się błędy w rozegraniu przesądziły o zmianie Neroja na Położewicza. Przy wyniku 7:14 na zagrywce stanął Fin Olli Kunnari i precyzyjną zagrywką zdobył bezpośrednio dwa punkty. Dobrą passę olsztynian przerwał skutecznym atakiem Andrzej Skórski. Na parkiecie pojawił się Tomasz Józefacki, który wszedł w miejsce Jakuba Oczko. Zespół z Warmii, mimo chwilowego braku rozgrywającego, potrafił wykorzystać kontrę - kolejnym skutecznym atakiem popisał się Siezieniewski. Na końcówkę seta wszedł wracający do zdrowia Paweł Zagumny i od razu wprowadził zamieszanie wśród blokujących Politechniki. Przewaga gości wynosiła już 11 pkt (12:23), kolejne akcje wykończył jednak Radosław Rybak i dał sygnał do odrabiania strat. Mało precyzyjnie wystawiona piłka przez Zagumnego została szybko wykorzystana przez gospodarzy. Przy stanie 15:24 na zagrywce pojawił się Rafał Buszek i głównie dzięki jego zagrywkom podopieczni trenera Kowalczyka odrobili trzy punkty.

Drugi set AZS Politechnika Warszawa rozpoczęła w lepszym stylu. W obronie uwijał się Robert Milczarek, który nie mógł jednak nic zrobić z piłkami wybijanymi po bloku przez Siezieniewskiego. Położewicz nie wystawiał dokładnie. Piłki rzadko były "pełne", zagrane do antenki. Wykorzystywali to blokujący Olsztyna, m. in. Grzyb. Na pierwszą przerwę techniczną zawodnicy schodzili przy stanie 5:8. Zawodnicy z Warmii celowali zagrywką w Kapelusa, który nie radził sobie z przyjęciem. W środku seta obie drużyny popełniały sporo błędów: dotknięcie siatki przez Grzyba, autowy atak Kłosa. Olsztyn prowadził 15:10 i na boisku po raz kolejny pojawili się Józefacki i Zagumny, który tym razem zaczął od zbyt niskiej wystawy do Grzyba. Mimo ciągle niedokładnych rozegrań Położewicza, punkty z ataku zdobyli Skórski i Buszek. Po punktowym bloku Politechniki(16:19) trener Sordyl zdecydował o powrocie na boisko Jakuba Oczko. Krzysztof Kowalczyk poprosił o przerwę po kolejnym udanym ataku Siezieniewskiego. Nie zmieniło to jednak obrazu gry - z drugiej linii skutecznie zaatakował Kunnari, a punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Kowalczyk. Set zakończył as serwisowy Szymańskiego - 19:25.

Politechnika wraca do gry

Dwa wysoko wygrane sety i as Kunnariego na początku trzeciego seta pozwoliły uwierzyć olsztynianom w szybką wygraną. Zawodnicy ze stolicy nie dawali jednak za wygraną, po błędzie Siezieniewskiego i punkcie z zagrywki Rybaka objęli prowadzenie 5:2. Dobrze bronili zarówno Andrzejewicz jak i Położewicz. Goście odrobili jednak straty po atakach Kunnariego i pojedynczym bloku grającego dobre zawody Siezieniewskiego. Chwilę później dwa razy skutecznie zaatakował Kapelus. Dużo gorzej niż w meczu z Częstochową serwował Gladyr. Po jego zepsutym serwisie, dwóch zagrywek nie przyjął dokładnie Kapelus. Położewicz mógł jednak liczyć na dobrze dysponowanego Andrzeja Skórskiego, który skończył atak, a chwilę potem mocno zaserwował. Przy wsparciu kibiców warszawianie doprowadzili do wyrównania. Oczko rozgrywał zbyt czytelnie - większość piłek kierował do Szymańskiego, którego ataki bronił w niesamowity sposób Milczarek. Set grany na przewagi zakończył mocnym atakiem Rybak.

Początek czwartego seta to błędy obu zespołów. Ze zmiennym szczęściem atakował Szymański. Przyjezdni grali bardzo ospale i przegrywali 5:8. Chwilę później dwie akcje należały do Siezieniewskiego, który najpierw wykorzystał piłkę na siatce, a potem punktował blokiem, dzięki czemu doprowadził do wyrównania 10:10. Atak Kłosa zablokował Kowalczyk, ale już w kolejnej próbie młody środkowy Politechniki zdobył punkt. Przewaga gości wynosiła trzy punkty - 16:19. W końcowej fazie seta więcej spokoju zachowali olsztynianie. Pewnie grali Kunnari i Szymański, do których piłki kierował Oczko.

Krzysztof Andrzejewski: Cieszę się, że udało się wygrać. Trzeci set przegraliśmy przeze mnie. Było trochę nerwowo, ale na szczęście mamy takich zawodników w zespole jak Grzegorz Szymański i m. in. dzięki niemu wygraliśmy. Dziękuję kibicom za przybycie, to jest naprawdę niesamowita sprawa. Czy liczyliśmy na lepszą grę Politechniki? Mieliśmy ich rozpracowanych. Graliśmy mądrze zagrywką i to zadecydowało o zwycięstwie.

Karol Kłos: Myślę, że zagraliśmy słabo. Za trzeci set uznanie należy się przede wszystkim Radkowi Rybakowi. Nie jestem zadowolony ze swojej gry, szkoda tej porażki po zwycięstwie w Częstochowie. Wyszliśmy dość mocno nakręceni, a trzeba chyba było do tego podejść bardziej na spokojnie.

Źródło artykułu: