Matematycznie jeszcze nie, ale... - komentarze po meczu Indykpol AZS - BBTS

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po kolejnej wygranej olsztyńscy Akademicy praktycznie zapewnili sobie grę w play-offach PlusLigi. - Teraz podnosimy sobie poprzeczkę - oświadczył po meczu z BBTS-em kapitan AZS-u Maciej Dobrowolski.

Grzegorz Kokociński (kapitan BBTS-u Bielsko-Biała): AZS wygrał zasłużenie. Pierwszy set był oddany przez nas gładko. W drugim troszeczkę się postawiliśmy, ale nie starczyło. Myślę, że 10-minutowa przerwa wybiła olsztynian z rytmu, a my nie robiliśmy błędów. Dlatego wygraliśmy. AZS nie chciał nam "popuścić" i dopuścić do tie-breaka, nie chciał stracić punktów. Przegrywamy kolejny pojedynek i okupujemy ostatnie miejsce w tabeli. Będziemy się starali walczyć z każdym kolejnym przeciwnikiem, bo jeszcze zostało trochę spotkań. Ale z każdym kolejnym meczem oddalamy się od miejsc, które są przed nami.

Maciej Dobrowolski (kapitan Indykpolu AZS-u Olsztyn): Częściowo zgodzę się z Grzegorzem, że liczyliśmy na trzy punkty w tym meczu. Natomiast nie zgodzę się z drugą częścią, ponieważ podchodzimy z szacunkiem do każdego przeciwnika. Tak samo było z drużyną z Bielska. Podobała mi się gra BBTS-u. Szczególnie po tej dłuższej przerwie, po dwóch setach. Bardzo dużo piłek bronili, bardzo walczyli. Nie chcę się wychylać przed trenera gości, ale sądzę, że z tego mogą być zadowoleni. Mimo że mecz nie stał na wysokim poziomie, to jednak postawili nam trudne warunki. Musieliśmy kilkakrotnie ponawiać akcje, żeby zdobyć punkt. Jednak bardzo się cieszymy z trzech punktów. Myślałem, że po tym meczu będę sobie mógł pozwolić na ogłoszenie, że jesteśmy w play-offach. Jednak nie mogę, bo matematycznie jeszcze nie jesteśmy. Ale praktycznie już tak. Teraz podnosimy sobie poprzeczkę i chcemy utrzymać miejsca 5-6. Myślę, że stać nas na to. Już za tydzień w Radomiu walczymy o kolejne punkty. Gratuluję gościom postawy, bo po dwóch setach mogli już nie podjąć walki, a podjęli i grali konsekwentnie.

Janusz Bułkowski (trener BBTS-u Bielsko-Biała): Przyłączam się do gratulacji za wygrany mecz. Nie byliśmy w nim faworytem, bo nie mogliśmy być. Tabelę znamy, a nam została tylko walka. Sądzę, że ta walka była, szczególnie w trzecim secie. Odbudowaliśmy się w nim. Nastąpiło samozadowolenie w naszym zespole. Ani my, ani AZS nie graliśmy siatkówki zbyt ładnej dla oka. Ale liczy się efekt końcowy. Mogliśmy się pokusić o jakiś punkcik, bo raczej nie o wygraną. To by ruszyło nasz zespół do przodu. Walczymy, walczymy, ale jednak bez przekonania, że możemy wywieźć nawet z Olsztyna punkt.

Krzysztof Stelmach (trener Indykpolu AZS-u Olsztyn): Zgadzam się z Maćkiem Dobrowolskim, że drużyna z Bielska po 10-minutowej przerwie wróciła na boisko, stawiając nam ciężkie warunki. Zaczęli bronić piłki, a my nie mieliśmy potrzebnej cierpliwości. Chcieliśmy kończyć wszystko przy pierwszej akcji, a z drużyną, która broni tak jak to robił BBTS, trzeba mieć tej cierpliwości więcej. Mieliśmy też problemy na bloku. Gonzalez został zablokowany dwa razy, ale generalnie nie mogliśmy go zatrzymać. Robił nam straszne spustoszenie. Fakt, że ten zawodnik łapie piłkę bardzo wysoko. Wykorzystywał nasze ręce, a my nie byliśmy odpowiednio usystematyzowani, nie był to równy blok. Stąd nasze problemy. Nie był to mecz na najwyższym poziomie, ale nieraz tak grać i wygrywać to też jest pewna przyjemność. Cieszymy się z trzech punktów. Sądzę, że mamy już zapewnione play-offy. Nie liczyłem tego, ale tak sądzę. Teraz będziemy sobie stawiać jak najwyższe cele.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu:
Czy Indykpol AZS Olsztyn stać na przejście pierwszej rundy play-off?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)