Wojciech Serafin: Presja powinna nas nakręcać
W 22. kolejce PlusLigi gdańszczanie stoczyli w Warszawie pojedynek, którego stawką było przedłużenie ich szans na play-off. Mimo przegrania dwóch pierwszych setów zdołali wygrać ten mecz.
Lotos Trefl Gdańsk przyjeżdżał do stolicy walczyć "o życie" bo zajmował dziewiąte miejsce w tabeli i tylko dwa zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach fazy zasadniczej (trzeci mecz już rozegrali awansem w listopadzie) dawały mu szanse na awans do play-off. Jakakolwiek porażka przekreślała te szanse definitywnie.
Dwa pierwsze sety wygrała AZS Politechnika Warszawska, pierwszy na przewagi, a drugi łatwo. Również w trzecim secie podopieczni trenera Jakuba Bednaruka prowadzili, ale ostatecznie tego seta wygrali goście, jak również dwa następne. - Najważniejsze było to, że się nie poddaliśmy nawet przegrywając 0:2 w setach i potem kilkoma punktami w trzecim. Myślę, że decydujące było to, że mieniliśmy naszą grę na lepsze od trzeciego seta. Politechnika się otworzyła ze swoją taktyką, pokazali nam jak grają i zaczęliśmy na to właściwie reagować. Od trzeciego seta zaczęliśmy też skuteczniej atakować. Tak samo poprawiliśmy zagrywkę, mniej błędów popełnialiśmy w tym elemencie. W obu tych elementach wiele dobrego wniósł Paweł Mikołajczak - oceniał po zwycięstwie Wojciech Serafin.To, że Lotos Trefl Gdańsk jest zagrożony brakiem awansu do play-off, jest dla wielu ekspertów zaskoczeniem. Patrząc po budżetach i składach innych zespołów PlusLigi miejsce w ósemce dla podopiecznych trenera Radosława Panasa wydawało się pewne, a nieoficjalnie mówiono nawet o sporych szansach na miejsca 5-6. Rzeczywistość okazała się mniej przyjemna, zespół wygrał tylko w siedmiu meczach, a przegrał czternaście. - Przed sezonem są tylko nazwiska na kartce, a co z tego wyjdzie okazuje się dopiero na parkiecie w trakcie sezonu. Na przykład nasz ostatni przeciwnik - AZS Politechnika Warszawska - przed sezonem nie sprawiał tak dobrego wrażenia, jakie robi teraz swoją grą. Ten zespół prezentuje się naprawdę świetnie. My natomiast potrzebowaliśmy bardzo dużo czasu, żeby się dotrzeć i zgrać. Przespaliśmy pierwszą rundę fazy zasadniczej i dopiero teraz powoli nam się gra zazębia i wszystko się układa. Byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy mieli więcej czasu, ale niestety już nie mamy. A szkoda, bo mamy naprawdę fajny zespół, który na wiele stać - żałował członek gdańskiego sztabu.
W obliczu licznych porażek sytuacja Lotosu jest bardzo trudna, ostatnie mecze fazy zasadniczej są dla nich nieustanną walką o "być albo nie być". To powoduje stres o wiele większy niż przy poprzednich spotkaniach, gdzie porażka nie przekreślała wszystkich szans. - Oczywiście, że presja jest ogromna, na zawodnikach, na sztabie, na całym klubie. Ale musimy sobie z tym radzić, bo to jest nieodłączna część naszej pracy. Sport wyczynowy niesie ze sobą presję i wymaga odporności. Musimy być gotowi na to, nawet więcej - ta presja powinna nas nakręcać i sprawiać, że dajemy z siebie więcej w każdym elemencie, że pokazujemy na co nas stać - stwierdził Wojciech Serafin.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!