Katarzyna Konieczna: Dałyśmy z siebie milion procent
Drużyna Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza niespodziewanie, ale absolutnie zasłużenie pokonała w trzech setach rywalki z Muszyny i jest zdecydowanie bliżej półfinału Orlen Ligi.
- Cieszę się, że to wyglądało tak, jak wyglądało. To faktycznie mógł być nasz najlepszy mecz w sezonie - trudno nie zgodzić się ze słowami Katarzyny Koniecznej, najlepszej zawodniczki meczu Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna. Pierwszy mecz ćwierćfinałowy Orlen Ligi między tymi ekipami zakończył się bezdyskusyjnym zwycięstwem Zagłębianek 3:0. Drużyna Juana Manuela Serramalery zupełnie zdominowała wyżej notowanego rywala w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, ze szczególnym naciskiem na serwis i skuteczność ataku.
Jedynym fragmentem meczu, w którym przyjezdne stać było na nawiązanie walki z Tauronem Banimexem MKS, była jego pierwsza partia. - Gra momentami szła falami, szczególnie w pierwszym secie: my zdobywałyśmy trzy punkty, rywal trzy i tak w kółko. Tym bardziej cieszę się z końcówki partii, w której był remis 23:23 i przechyliłyśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę. Nie dałyśmy szansy przeciwniczkom na skuteczną grę w ataku i to było kluczowe do sukcesu. Poza tym zaprezentowałyśmy się naprawdę dobrze w obronie. Trener powtarzał nam przed meczem, że jest to obecnie nasz największy atut - zdradziła Konieczna.
- To nasza pierwsza w tym sezonie wygrana z Polskim Cukrem Muszynianką, ale będziemy się nią cieszyć tylko dzisiaj. Jutro zapominamy zupełnie o tym, co się tu wydarzyło i podchodzimy do starcia w sobotę, jakby był stan 0:0. Postaramy się zagrać tak samo dobre spotkanie jak na naszej hali - zadeklarowała atakująca. Mecz, który odbędzie się 21 marca o godzinie 17 w Muszynie, może zadecydować o kształcie półfinałów Orlen Ligi w tym sezonie, jako że w obecnym systemie fazy play-off rywalizacje ćwierćfinałowe rozgrywa się do dwóch zwycięstw jednej z drużyn.
Niebagatelne znaczenie dla imponującej formy Zagłębianiek miała prawie trzytygodniowa przerwa w rozgrywkach ekstraklasy, podczas której ekipa z Dębowego Miasta mogła poświęcić czas na treningi i leczenie kontuzji. - Na pewno miałyśmy więcej czasu na przygotowania do tego spotkania, w końcu jak się nie gra, to więcej się trenuje. Mogłyśmy wyleczyć mniejsze i większe urazy, poza tym przygotowanie taktycznie do spotkania z Muszynianką było zdecydowanie dokładniejsze niż do wcześniejszych spotkań. Od początku marca myślałyśmy tylko o tym, co, jak, gdzie i z kim gra nasz najbliższy przeciwnik - powiedziała bohaterka środowego meczu.