Andrzej Wrona: Cieszy to, że potrafiliśmy się podnieść

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze Domex Tytan AZS Częstochowa mimo porażki z PGE Skrą Bełchatów pozostawili po sobie dobre wrażenie i po raz kolejny potwierdzili, że na własnym parkiecie potrafią nawet rywalom z najwyższej ligowej półki napsuć sporo krwi. Gdyby jednak nie cała masa własnych, często prostych błędów częstochowskiego zespołu, kto wie jak potoczyłyby się losy spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdaniem środkowego "Akademików", Andrzeja Wrony o porażce zadecydowały właśnie proste błędy własne. - Myślę, że popełnialiśmy dużo głupich błędów przez całe spotkanie, a w setach przegranych do 7 i 17 popełniliśmy ich apogeum. Więcej nie dało się ich zrobić. Jak na taką naszą grę, cieszy to, że potrafiliśmy się podnieść po tych dwóch przegranych setach. Niby w pierwszym secie potrafiliśmy zagrać naprawdę bardzo dobrze i konsekwentnie, więc uważam, że ten punkt jest dla nas naprawdę bardzo cenny - mówił młody środkowy.

Pojedynek z mistrzami Polski pokazał, że ostatnia, druzgocąca porażka w Warszawie nie pozostawiła na psychice częstochowskich graczy większego śladu. - Mieliśmy sporo czasu, żeby spokojnie potrenować i przygotować się do tego spotkania, jak i kolejnych. Myślę, że to właśnie zaprocentowało. W grudniu zagraliśmy naprawdę bardzo wiele spotkań, a spotkanie w Warszawie było ostatnich z nich i chyba zmęczenie dało się we znaki. Teraz odpoczęliśmy, mogliśmy spokojnie potrenować i jeszcze będą tego efekty - podkreśla Wrona.

Po świąteczno- noworocznej przerwie forma podopiecznych Radosława Panasa podobnie zresztą, jak postawa wszystkich zespołów, jest sporą zagadką. Częstochowianie kilka dni przerwy przeznaczyli na spokojne szlifowanie formy, co od razu zaowocowało. - Myślę, że na pewno wszystkie zespoły są po tej przerwie świątecznej. Takie przerwy są z jednej strony dobre, a z drugiej nie dla wszystkich zespołów. Z jednej strony można odpocząć i potrenować, ale zespoły, które złapały odpowiedni rytm gry, muszą tak naprawdę szukać go od początku. Nam udało się w tym meczu wywalczyć punkt i myślę, że spokojnie z każdym meczem będzie coraz lepiej - twierdzi gracz, który niedawno świętował swoje dwudzieste urodziny.

Od pewnego czasu oczy częstochowskich kibiców zwrócone są na nadchodzący wielkimi krokami pojedynek z Fenerbahce Stambuł, który zadecyduje o losie wicemistrzów Polski w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Częstochowianie zdają sobie sprawę z wagi tego spotkania, jednak póki co nie wybiegają tak daleko w przyszłość. - Mecz ze Stambułem będzie kluczowy, ale aż tak daleko jeszcze nie wybiegamy w przyszłość, bo mamy przed sobą spotkanie z Wieluniem w Pucharze Polski i będziemy koncentrowali się na każdym kolejnym meczu i każdy będziemy chcieli wygrać - kończy Andrzej Wrona.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)