ME kobiet: Serbki z problemami awansowały do półfinału

Belgijki zaskoczyły rywalki i w premierowej odsłonie meczu okazały się zdecydowanie mocniejsze od Serbek. Faworytki do swojej gry wróciły dopiero w końcówce drugiej partii i ostatecznie triumfowały po czterech setach walki.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
W pierwszym ćwierćfinałowym pojedynku w Antwerpii reprezentacje Turcji i Niemiec stoczyły bardzo zacięte widowisko, w którym po wygraniu tie-breaka lepsze okazały się siatkarki znad Bosforu. W drugim starciu w ramach 1/4 finału po przeciwnych stronach siatki stanęły zespoły Serbii i Belgii. Faworytkami tego pojedynku były podopieczne Zoran Terzicia, które po wywalczeniu przepustki na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro 2016 podczas Pucharu Świata grają miłą dla oka, pełną polotu, fantazji i przede wszystkim bardzo skuteczną siatkówkę.

Gdzie swoich szans mogły upatrywać współgospodynie mistrzostw Europy? Przede wszystkim w znacznie lepszym zaznajomieniu z halą. Belgijki rozegrały w czwartek już piąte spotkanie w Antwerpii, podczas gdy dla Serbek było to pierwsze starcie w tej hali w czasie czempionatu. Dodatkowo podopieczne Gerta Vande Broeka były w lepszym rytmie meczowym, bowiem dzień wcześniej walczyły w barażu o ćwierćfinał z reprezentacją Czech. Z kolei ich rywalki po wygraniu grupy D miały dwa dni przerwy w zawodach. To wszystko były widoczne w premierowej odsłonie meczu. Z dużym animuszem rozpoczęły ją Belgijki, które szybko wypracowały sobie pięciopunktowe prowadzenie (13:8). Serbki nie mogły odnaleźć swojego rytmu gry z ostatnich spotkań i do końca seta nawet przez chwilę nie zagroziły przeciwniczkom. Partia zakończyła się wynikiem 25:19 na korzyść aktualnych brązowych medalistek czempionatu.

Grę srebrnych medalistek Pucharu Świata na początku spotkania najlepiej odzwierciedlała statystyka błędów 11 do 1 na ich niekorzyść. W elementach stricte siatkarskich lepiej prezentowały się Serbki. Tym samym było jasne, że jeśli tylko ograniczą one liczbę własnych błędów gra na parkiecie obróci się o 180 stopni. Cierpliwością wykazał się także trener Terzić. Mimo, że gra jego podopiecznym nie układała się szkoleniowiec nie dokonał zmian i czekał na przełamanie zespołu, które nastąpiło. Serbki dobrze rozpoczęły drugą partię i prowadziły 5:1. Zgodnie z przypuszczeniami ich gra uległa poprawie wtedy kiedy ograniczyły liczbę własnych błędów. Belgijki jednak nie poddawały się i dzięki dobrej skuteczności w ataku trzymały się przeciwniczek. Drużyna z Bałkanów prowadzona przez Tijanę Bosković mimo tylko czterech błędów w tej partii potrzebowała aż pięciu piłek setowych, by zakończyć ją na swoją korzyść.
Zoran Terzić Zoran Terzić
Wygrana końcówka drugiej odsłony widowiska przez reprezentację Serbii była kluczowym momentem w całym meczu. Od trzeciej partii grę zdominowała drużyna znad Bałkanów. Do efektywnie grającej Tijany Boskovic dołączyły Brankica Mihajlović i Jovana Stevanović. Z kolei u Belgijek na próżno było szukać siatkarki, która w tym secie wzięła by na swoje barki ciężar zdobywania punktów. Duża zapaść współgospodyń mistrzostw Europy w ataku okazała się przeszkodą nie do przeskoczenia dla nich, w efekcie czego trzecią partię zdecydowanie wygrały przeciwniczki 25:11.

Ziarnko niepewności wśród serbskich kibiców pojawiło się jeszcze na początku czwartego seta. Wówczas Belgijki rozpoczęły ostatni w tym meczu zryw, który trwał do pierwszej przerwy technicznej. Przy kosmetyce parkietu współgospodynie turnieju prowadziły aż pięcioma punktami (8:3). Serbki szybko zniwelowały jednak tą przewagę i w połowie partii na tablicy świetlnej był już remis 13:13. Od tego momentu gra faworytek tego spotkania jak i całych mistrzostw znów nabrała rozpędu. Do końca seta reprezentantki Belgii zdobyły już tylko pięć oczek. Porażka 18:25 oznaczała dla nich koniec przygody z turniejem i brak dalszych szans na przynajmniej wyrównanie wyniku sprzed dwóch lat (brązowy medal).

W całym spotkaniu zwyciężczynie zaprezentowały się przede wszystkim skuteczniej w ataku (45 do 35 procent). Blok nie był wiodącym element w żadnej z drużyn. W pierwszym secie Belgijki potrafiły wyrządzić rywalkom sporo krzywdy zagrywką, ale mniej więcej od połowy spotkania także i w tym elemencie inicjatywa należała do Serbek. Jelena Nikolić i jej koleżanki mimo aż jedenastu pomyłek w inauguracyjnej partii w ostatecznym rozrachunku popełniły mniej błędów od przeciwniczek (). Liderką reprezentacji Serbii była Tijana Bosković (23 oczka). Po drugiej stronie siatki najwięcej, 16 punktów, zdobyła Lise van Hecke.

Belgia - Serbia 1:3 (25:19, 27:29 11:25, 18:25)

Belgia: Heyrman (10), Dirickx (5), Leys (10), Aelbrecht (15), Van Hecke (16), Vandesteene (2), Courtois (libero) oraz Cianci, Van de Vyver, Grobelna (1), Van Gestel

Serbia: Mihajlovic (15), Ognjenovic (6), Nikolic (7), Stevanovic (14), Rasic (10), Boskovic (23), Popović (libero) oraz Malesevic (1)

Czy Serbki wygrają mistrzostwa Europy 2015?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×