Mariusz Wlazły: Trafili nas w niefortunnym ustawieniu
Choć PGE Skra Bełchatów przegrała w środę z Cucine Lube Civitanova 1:3, zdaniem Mariusza Wlazłego spotkanie to przyniosło wiele materiału do analizy.
Bełchatowianie przez całe spotkanie grali dość nierówno. W pierwszym secie przy stanie 24:21 dla Lube wydawało się, że goście zmierzają po dość pewne zwycięstwo. Podopieczni Miguela Falaski odrobili jednak straty i doprowadzili do zaciętej końcówki, w której ostatecznie polegli 28:30.
- W pierwszym secie mieliśmy trochę kłopotów od samego początku. Rywale wypracowali sobie kilka punktów przewagi, ale później pozwolili się dogonić. Przez to obraz gry się zmienił i doszło do zaciętej końcówki - ocenił kapitan PGE Skry Bełchatów, Mariusz Wlazły.
Jednak atakujący trzeciej drużyny PlusLigi ubiegłego sezonu uważa środowe spotkanie w Atlas Arenie za cenny materiał do analizy. Może to pozwolić na jeszcze lepsze rozpracowanie przeciwnika przed rewanżowym starciem w Civitanovie.
- Początek był niezbyt dobry w naszym wykonaniu. Fragmentami nie graliśmy dobrze w różnych elementach. Ale myślę, że mamy dość sporo materiału do obejrzenia, wyciągnięcia wniosków i przygotowania do meczów rewanżowych - stwierdził mistrz świata.
Przez znaczną część spotkania to gospodarze mieli przewagę w bloku i zagrywce, jednak w decydujących akcjach trzeciej i czwartej partii to przeciwnicy zdobywali punkty za pomocą tych właśnie elementów.W połowie czwartej odsłony kapitan PGE Skry opuścił plac gry. Przy wyskoku do bloku wydawało się, że lekko podkręcił staw skokowy. Jednak zapytany po meczu o stan zdrowia odpowiedział krótko i treściwie. - Wszystko w porządku - skwitował.
Kolejne spotkanie w Lidze Mistrzów ekipa z Bełchatowa rozegra we wtorek, 1 grudnia, także w Atlas Arenie. Po przeciwnej stronie siatki stanie drużyna mistrza Belgii, Knack Roeselare. Pierwsza piłka o godzinie 18:00.
Krzysztof Sędzicki z Łodzi
Czy Mistrzostwa Europy w Polsce będą bezpieczne?