Mariusz Wlazły: Trafili nas w niefortunnym ustawieniu

Choć PGE Skra Bełchatów przegrała w środę z Cucine Lube Civitanova 1:3, zdaniem Mariusza Wlazłego spotkanie to przyniosło wiele materiału do analizy.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki

Bełchatowianie przez całe spotkanie grali dość nierówno. W pierwszym secie przy stanie 24:21 dla Lube wydawało się, że goście zmierzają po dość pewne zwycięstwo. Podopieczni Miguela Falaski odrobili jednak straty i doprowadzili do zaciętej końcówki, w której ostatecznie polegli 28:30.

- W pierwszym secie mieliśmy trochę kłopotów od samego początku. Rywale wypracowali sobie kilka punktów przewagi, ale później pozwolili się dogonić. Przez to obraz gry się zmienił i doszło do zaciętej końcówki - ocenił kapitan PGE Skry Bełchatów, Mariusz Wlazły.

Jednak atakujący trzeciej drużyny PlusLigi ubiegłego sezonu uważa środowe spotkanie w Atlas Arenie za cenny materiał do analizy. Może to pozwolić na jeszcze lepsze rozpracowanie przeciwnika przed rewanżowym starciem w Civitanovie.

- Początek był niezbyt dobry w naszym wykonaniu. Fragmentami nie graliśmy dobrze w różnych elementach. Ale myślę, że mamy dość sporo materiału do obejrzenia, wyciągnięcia wniosków i przygotowania do meczów rewanżowych - stwierdził mistrz świata.

Przez znaczną część spotkania to gospodarze mieli przewagę w bloku i zagrywce, jednak w decydujących akcjach trzeciej i czwartej partii to przeciwnicy zdobywali punkty za pomocą tych właśnie elementów.
Mariusz Wlazły w środowym spotkaniu zdobył 13 punktów Mariusz Wlazły w środowym spotkaniu zdobył 13 punktów
- Tak to w siatkówce jest, że czasem jeden-dwa punkty sprawiają, że nie daje się dowieźć przewagi do końca. Faktycznie w trzecim i czwartym secie Lube dużo punktowało zagrywką, trafiało nas w niefortunnym dla nas ustawieniu i punkty się posypały. Te rzeczy się nawarstwiają - tłumaczył Wlazły.

W połowie czwartej odsłony kapitan PGE Skry opuścił plac gry. Przy wyskoku do bloku wydawało się, że lekko podkręcił staw skokowy. Jednak zapytany po meczu o stan zdrowia odpowiedział krótko i treściwie. - Wszystko w porządku - skwitował.

Kolejne spotkanie w Lidze Mistrzów ekipa z Bełchatowa rozegra we wtorek, 1 grudnia, także w Atlas Arenie. Po przeciwnej stronie siatki stanie drużyna mistrza Belgii, Knack Roeselare. Pierwsza piłka o godzinie 18:00.

Krzysztof Sędzicki z Łodzi

Czy Mistrzostwa Europy w Polsce będą bezpieczne?
Czy bełchatowianie zrewanżują się Lube na wyjeździe za porażkę w Atlas Arenie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×