Stephane Antiga: Na początku Ligi Światowej będziemy grali źle

Szkoleniowiec reprezentacji Polski opowiedział w rozmowie z naszym portalem o przygotowaniach do zbliżającego się sezonu kadrowego, m.in. o tym, dlaczego debiutanci nie dostaną szansy i czy da się zbudować formę i na Final Six LŚ, i na igrzyska.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Darek Delmanowicz PAP / Darek Delmanowicz

WP SportoweFakty: Liga się kończy, powołania rozesłane, zbliża się sezon reprezentacyjny. Czy zawodnicy grający o medale dostaną wolne?

Stephane Antiga:  Nie mam wyjścia, bo oni są wykończeni. To jest niezbędne. Dostaną kilka dni, może nawet tydzień i mam nadzieję, że przyjadą głodni siatkówki, odświeżeni i mentalnie, i fizycznie oraz gotowi do pracy. Mają w nogach ogromną liczbę meczów, drobne urazy, a do tego dochodzi ogromna presja i emocje, pozytywne lub negatywne, jakie przeżyją w tych ostatnich tygodniach. No i na koniec sezonu zawsze jest porządna impreza. Nie byliby w stanie bezpośrednio po tym wszystkim rzucić się z entuzjazmem do ciężkiej pracy na zgrupowaniu. Zwłaszcza, że nie tylko ciężkiej, ale i efektywnej. Od razu wzrosłoby ryzyko kontuzji, gdybym tak wykończonych zawodników zagonił do harówki w Spale. Jasne, potrzebujemy każdego treningu, bo czasu do turnieju w Tokio jest bardzo mało, ale to muszą być dobre treningi. A nie wykonywane przez siatkarzy, którzy się modlą o jak najszybszy koniec, bo już nie mają na nic siły. Więc teraz to ja mam jedno marzenie: żadnych piątych meczów. Ja nawet mogę zapłacić za to, gdybym tylko wiedział komu.

Do Tokio walczyć o igrzyska oczywiście pojedzie podobny skład jak do Berlina, bo nie ma czasu ani miejsca na eksperymenty, ale już Liga Światowa to inna kwestia. Skoro i tak finał będzie rozgrywany w Polsce, to może w fazie grupowej zobaczymy na boisku jakichś debiutantów?

- Niestety nie. Składa się na to wiele przyczyn. Po pierwsze podstawowi zawodnicy nie mogą odpoczywać całą Ligę Światową, która w tym roku jest wyjątkowo krótka, bo trwa sześć tygodni. A igrzyska są trzy tygodnie po finale Ligi, więc kto nie będzie grał w lidze, nie będzie gotowy na Rio. Po drugie FIVB wymaga, że w czternastce na LŚ było minimum dziesięciu zawodników z kwalifikacji w Berlinie. Niespełnienie tego wymogu wiąże się z wysokimi karami finansowymi, które oznaczałyby mniej pieniędzy dla sztabu i siatkarzy. Zwłaszcza cały nasz sztab zarabia w sezonie reprezentacyjnym głównie z Ligi Światowej i co miałbym teraz zrobić? Powiedzieć im: sorry, panowie, ale dla dobra polskiej siatkówki będę robił eksperymenty, więc FIVB nam nie zapłaci i w tym sezonie pracujecie za darmo? Po trzecie nawet w szerokiej kadrze mogę w tym roku mieć tylko 18 siatkarzy, a nie 22. Czyli czternastkę na Tokio plus czterech. I co oni mają robić, jak my wyjedziemy do Krakowa na Memoriał Wagnera i potem do Tokio? To będzie w sumie miesiąc plus tydzień wolnego po powrocie z Japonii.

Zobacz wideo: Kibice w Spodku pomogą hokeistom w awansie do Elity

I wymyślił pan jakieś rozwiązanie?

- Chyba zostaje im tylko gra w plażówkę dwóch na dwóch.

Może dołączą do reprezentacji B, jeżeli takowa będzie?

- Będzie. Mocno na to nalegałem, bo na przykład Piotrek Nowakowski musi mieć gdzie i z kim trenować, jeżeli nie będzie w wystarczającej formie na Tokio. Ale to będzie bardzo młoda kadra, rocznik 95, więc to nie jest idealne rozwiązanie. I to jest też kłopot dla trenera tej kadry B, jak mu dołączą starsi i bardziej doświadczeni. Wróćmy jednak do tej Ligi Światowej. Mam tych czterech mniej lub bardziej debiutantów, którzy przez pięć tygodni będą trenowali z inną drużyną i innym sztabem i mam ich wystawić w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Światowej?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×