Marek Bąk: Legionovia jest siatkarską potęgą w Polsce

Choć na froncie Orlen Ligi Legionovia Legionowo wypadła w minionym sezonie dość blado, jest wiele znaków, które mogą wskazywać jasną przyszłość przed klubem z Mazowsza.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki

Najwięcej optymizmu u wiceprezesa klubu, Marka Bąka, pojawia się, gdy poruszymy temat zespołów juniorskich. W tym roku LTS zgarnął złote medale na poziomie kadetek i juniorek, a w Młodej Lidze Kobiet - brązowe krążki. Sezon pełen kłód rzucanych pod nogi klubu właśnie się zakończył.

WP SportoweFakty: Dziesiąte miejsce Legionovii na koniec sezonu Orlen Ligi to z jednej strony klapa, ale z drugiej chyba jednak wypadkowa tego wszystkiego, co spadło na klub.

Marek Bąk: Trzeba uczciwie postawić sprawę jasno i nie bawić się w politykę. Należy na to spojrzeć z punktu widzenia biznesowego. Zawodniczki żyją z tego, że zarabiają pieniądze, grając w siatkówkę. Złożyły się na to zawirowania związane z trenerami, którzy fatalnie przygotowali zespół do sezonu. Nikt nie mógł przewidzieć, że bardzo dobry fachowiec z Włoch rekomendowany przez trenera z Włoch okaże się porażką i zawiedzie. Nie czytamy w myślach i nie mogliśmy tego wiedzieć.

Najbardziej chyba jednak podciął wam skrzydła upadek głównego sponsora - SK banku.

- Dziewczyny zamiast skupić się na grze, martwiły się o to, czy będą miały pieniądze na życie. Na bieżąco łataliśmy dziury, nawet z prywatnych środków, żeby przetrwać. Ale zawodniczki miały zamrożone swoje oszczędności przez dwa i pół miesiąca. Można sobie wyobrazić, co przeżywały. Poza tym zawiodła troszeczkę w szatni Katarzyna Wysocka. Zawodniczka, która miała być wzorem, okazała się rozczarowaniem, co też miało przełożenie na grę pozostałych dziewczyn.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Rewolucyjny pomysł w siatkówce. Tak Polacy będą szukać przyszłych gwiazd

Daliście jednak radę dokończyć ten sezon.

- Pomimo tej tragedii, która nas dotknęła - utraty sponsorów i pieniędzy zagwarantowanych w kontraktach, a nie odzyskamy ich nigdy - idziemy do przodu. Niezbyt fajne było postępowanie niektórych naszych innych partnerów, którzy zaczęli się od nas odwracać, bo myśleli, ze to wszystko padnie. Tym większy szacunek dla naszych partnerów, bo nam pomogli przetrwać.

A czy plotki związane z tym, że udział Legionovii w Orlen Lidze w przyszłym sezonie jest zagrożony, mają w sobie ziarenko prawdy?

- To jest kompletna bzdura. Wszystkim tym, którzy wieszczą Legionovii upadek, mogę przekazać tylko jedno: informacje o naszej śmierci są stanowczo przedwczesne. Wręcz przeciwnie - wbrew trudnościom, jakie mieliśmy, jesteśmy jednym ze zdrowszych klubów w Orlen Lidze. I to jest nietaktowne ze strony ludzi, którzy tak piszą. Póki co nasz klub wywiązuje się ze zobowiązań dużo lepiej od innych. Chociaż mamy wielki problem i ból głowy. Straciliśmy łącznie milion złotych. Bądźmy realistami - to jest katastrofa. Wystarczy spojrzeć, w jakiej sytuacji będą kluby sponsorowane ze spółki Skarbu Państwa. Nagle się okazuje, że będzie dużo mniej pieniędzy i mogą pojawić się kłopoty ze zbudowaniem składu.

Ale sporo było meczów w sezonie, w których do zwycięstwa brakowało bardzo niewiele.

- Tutaj młodość dała o sobie znać. My zaryzykowaliśmy, nie czarujmy się. Zbudowaliśmy bardzo młody zespół i wyszliśmy z założenia, że poszczególne zawodniczki dostaną swoją szansę. Okazało się to dobrym posunięciem, bo nawet siatkarki, które odchodzą, idą do bardzo dobrych klubów, a te, które zostały, znalazły się w reprezentacji. Czyli kierunek, który obraliśmy, jest dobry. Przeszkodził nam też trochę kalendarz, bo źle przygotowany zespół na początku sezonu zamiast zdobywać punkty, tracił je, a potem trafiał na same potęgi i nie było jak się odbudować. Natomiast wygraliśmy te pięć meczów w lidze, wywiązujemy się ze zobowiązań.

Zatem projekt pt. 100% polskiej młodzieży można uznać za udany? Będzie on kontynuowany?

- Chociaż wynik końcowy dla niektórych jest porażką, my uważamy, że jest udany. Zespół w dalszym ciągu będzie cały czas polski. Będziemy dalej szli w tym kierunku. Na miejsce tych, które odejdą, przyjdą też dziewczyny młode, które nie dostały szans w swoich klubach oraz wyróżniały się w I lidze.

Na stronie internetowej pojawiła się informacja, że są dwa wolne miejsca w składzie. Na jakim etapie budowania składu jesteście?

- Wiemy, że odejdzie sześć zawodniczek. Na ich miejsce przyjdą cztery, ale to dlatego, że w minionym sezonie nasza kadra liczyła 16 siatkarek, a teraz będzie liczyć 14.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×