Ljubo Travica: Wyjdziemy na mecz, jakby było 0-0

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna Skry Bełchatów trzy z czterech dotychczasowych tytułów mistrza Polski odbierała na obcych parkietach. Wygląda na to, że piąty czempionat kraju również zdobędzie na wyjeździe. Siatkarze Resovii Rzeszów są jednak zupełnie innego zdania.

- Będziemy przygotowani na dekorację w Rzeszowie, ale z przyjemnością przeniesiemy ją na piąty mecz do Bełchatowa - mówi na łamach Super Nowości wiceprezes Asseco Resovii, Bartosz Górski. Skrze wystarczy jednak tylko jedno zwycięstwo, by świętować ostateczny triumf. Zwłaszcza, że kadrowicze z Bełchatowa mają silną motywację, by już w piątek odebrać złote medale, szybciej skończyć sezon i mieć trochę wolnego przed zgrupowaniem.

- Musimy być maksymalnie skoncentrowani, bo Resovia może odrodzić się w każdej chwili. O elemencie zaskoczenia z jednej czy drugiej strony nie może być już mowy, a wygra ten, kto popełni mniej błędów i zagra lepiej - twierdzi środkowy Skry Bełchatów, Marcin Możdżonek.

Rzeszowianie zrobią jednak wszystko, by rywalizacja potrwała dłużej niż trzy pojedynki. - Musimy zmienić pesymistyczne nastawienie do meczów ze Skrą. Na pewno, jeśli chodzi o naszą formę, to wyglądamy znacznie lepiej niż na początku sezonu i jesteśmy dobrze przygotowani do walki w play-offach. Problem tkwi jednak w naszych głowach. Jeśli będziemy wierzyli w sukces, to nie powinno być źle. Wszystko jest możliwe - mówi Mikko Oivanen, atakujący Resovii, którego z trybun wspierać będą rodzice.

W drużynie gospodarzy zabraknie kontuzjowanych Łukasza Perłowskiego, który pojechał na specjalistyczne konsultacje do Włoch, oraz Aleksandara Mitrovicia. Serbski przyjmujący jest już w Belgradzie i tam będzie przechodził rehabilitację po artroskopii kolana. Ponadto wygasa jego kontrakt z Resovią, który nie zostanie przedłużony. Nie wiadomo również, czy wystąpi Piotr Łuka, który narzeka na problemy z plecami. Mimo to rzeszowianie zapowiadają walkę. - Przed własną publicznością zespół musi zagrać dużo lepiej, jest to winny kibicom - twierdzi trener Ljubo Travica. - Wyjdziemy na mecz, jakby było 0-0, a nie 0-2. To będzie zupełnie nowy pojedynek, w którym bardzo dużo będzie zależeć od psychiki i mentalności zawodników. To stanowi jakieś 60 procent, reszta to technika i taktyka - kończy szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)