KMŚ 2018. Kierunek - Częstochowa. Rafał Buszek: Nie mamy nic do stracenia
Porażka na zakończenie zmagań grupowych. Rzeszowianie w odmienionym składzie nie byli w stanie zatrzymać Diatec Trentino i ulegli Włochom 0:3. - Na pewno szkoda tych dwóch pierwszych setów - podkreślał Rafał Buszek.
Podopieczni Gheorghe' Cretu bez względu na wynik czwartkowej batalii mieli zapewniony awans do półfinału. Trener rzeszowskiej drużyny postanowił zatem dokonać sporych roszad w swoim zespole i desygnował do gry całkiem inną szóstkę, niż w poprzednich rywalizacjach.
- Na pewno szkoda tych dwóch pierwszych setów, bo mieliśmy swoje szanse i nie wykorzystaliśmy ich. Mieliśmy piłkę po swojej stronie i powinniśmy kończyć te najważniejsze akcje. Trzeci set zaczęliśmy bardzo słabo i trzeba było gonić przeciwnika, a wiadomo, że jeśli rywal jest z najwyższej półki i jak prowadzi kilkoma punktami to kontynuuje grę - przyznał po meczu Rafał Buszek.
Teraz emocje przenoszą się do Częstochowy, gdzie Asseco Resovia zmierzy się z liderem grupy A, Cucine Lube Civitanovą. W drugim półfinale, zespół z Trydentu zagra z Fakiełem Nowy Urengoj. - Jedziemy tam z bardzo dobrym nastawieniem, bo niektórzy nawet nie wierzyli, że awansujemy. Wiadomo, już jest Final Four. Tam ma się dwie szanse na medal, ale oczywiście będziemy chcieli wygrać w półfinale. To są Klubowe Mistrzostwa Świata, nie mamy nic do stracenia. Przeciwnik będzie bardzo mocny, ale trudno sobie wyobrazić, aby w takim turnieju grały słabe drużyny - podkreślił przyjmujący.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Sobowtór Zlatana Ibrahimovicia gra w koszykówkę. Wygląda identycznie!