Historyczna chwila. Czas na dwa finały jednego dnia. Joanna Wołosz blisko triumfu w Lidze Mistrzyń

Tego w siatkówce jeszcze nie było. W sobotę w Berlinie najpierw odbędzie się finał Ligi Mistrzyń siatkarek (z zespołem Joanny Wołosz), a trzy godziny później finał Ligi Mistrzów siatkarzy. Taki pomysł CEV nie podoba się Danielowi Plińskiemu.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Joanna Wołosz WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Joanna Wołosz
- To nie jest dobra droga. Jestem zwolennikiem braku Final Four i wielkiego meczu finałowego. Powinno być jednak tak, że w sobotę grają finał siatkarki, a dzień później siatkarze. Tymczasem mamy dwa finały jednego dnia. Kobiety zaczynają o 16:00, a mężczyźni o 19:00. Czasowo może być problem to wszystko pogodzić. Do tego tutaj będą lały się szampany, a za chwilę na boisko muszą wyjść jeszcze siatkarze i dalej rywalizować. Gdyby te finały były dzień po dniu, to byłoby perfekcyjnie - zwrócił uwagę były reprezentacyjny środkowy dla WP SportoweFakty.

CEV zdecydował jednak inaczej. Tym samym w sobotę o godzinie 16:00 rozpocznie się finał Ligi Mistrzyń, w którym o zwycięstwo rywalizować będą dwa włoskie zespoły. Aktualne wicemistrzynie kraju Igor Gorgonzola Novara zmierzą się z mistrzem Serie A Imoco Volley Conegliano, którego barw reprezentuje między innymi Joanna Wołosz.

Czytaj także: drużyna Joanny Wołosz obroniła mistrzostwo Włoch

Drużyna polskiej rozgrywającej na początku maja sięgnęła po mistrzostwo Włoch, wygrywając rywalizację z Gorgonzolą Novarą 3:0. Finał Ligi Mistrzyń będzie zatem możliwością rewanżu dla siatkarek z Novary za rozstrzygnięcia na krajowym parkiecie. Zarówno Conegliano jak i Gorgonzola nie wygrały jeszcze najważniejszych europejskich rozgrywek. W sobotę, któraś z tych drużyn osiągnie zatem historyczny sukces dla klubu.

ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 109. Adam Małysz: Rola prezesa PZN? Nie lubię bali i oficjalnych spotkań. Wolę być z boku i pomagać [cały odcinek]
- Nie mogę się już doczekać tego finału. Wszystkie bilety są na mecz wyprzedzane, więc to będzie niesamowite widowisko. Graliśmy w poprzednich latach w Final Four, ale brakuje nam jeszcze złotego medalu w tych rozgrywkach. Jego wywalczenie w Berlinie byłoby taką wisienką na torcie dla całego zespołu Conegliano za wspaniały sezon - powiedziała na przedmeczowej konferencji prasowej Joanna Wołosz, która jest wyróżniającą się zawodniczką swojej drużyny.

Gdy emocje po finale siatkarek nie zdążą jeszcze dobrze opaść, na parkiet wybiegną już siatkarze, którzy rozpoczną - zapowiadający się elektryzująco - finał Ligi Mistrzów. Parkiet będzie błyszczał od gwiazd. Spotkają się przecież Cucine Lube Civitanova i Zenit Kazań, dwa bardzo bogate zespoły, oparte na siatkarzach światowego formatu. Po włoskiej stronie Cwetan Sokołow, Osmany Juantorena, Robertlandy Simon, a u Rosjan Earvin Ngapeth, Matthew Anderson i Maksim Michajłow - tacy zawodnicy powinni zagwarantować niesamowite widowisko.

W Berlinie dojdzie do powtórki finału sprzed roku. Wówczas Lube i Zenit zagrały kapitalnie. Triumfator został wyłoniony po tie-breaku, którego 17:15 wygrali podopieczni Władimira Alekno. Tym samym Zenit triumfował czwarty raz z rzędu w Lidze Mistrzów i w sobotę może wygrać po raz piąty po kolei, a siódmy w ogóle.

Wicemistrzom Rosji nie będzie jednak łatwo znów okazać się najlepszym.  - Moim zdaniem delikatnym faworytem tego spotkania jest Lube. Na skrzydłach Włosi dysponują podobną siłą, co Zenit Kazań. Różnicę na ich korzyść może jednak zrobić Simon na środku siatki. Do tego Lube zostało mistrzem Włoch, a Zenit musiał pogodzić się z porażką w finale mistrzostw Rosji - podkreślił Daniel Pliński.

Rzeczywiście rozstrzygnięcia w krajowych rozgrywkach na pewno wzmocniły Lube. W decydującym meczu o mistrzostwie Serie A podopieczni Ferdinando De Giorgiego przegrywali już z Perugią Wilfredo Leona 0:2 w setach. Odwrócili jednak losy spotkania, wygrali 3:2 i mogli cieszyć się ze scudetto. Z kolei Zenit znalazł na krajowym podwórku pogromcę. Nieoczekiwanie finałową rywalizację do 3 zwycięstw drużyna z Kazania przegrała 1:3 z Kuzbassem Kemerowo.

Czytaj także: sensacja w finale Superligi. Zenit Kazań zdetronizowany

- W finale Ligi Mistrzów nie będziemy jednak myśleć o tym co zdarzyło się w mistrzostwach kraju - zapewnił Aleksander Butko, kapitan Zenitu i dodał: - Poprzedni finał był niesamowicie wyrównany i takiego meczu spodziewam się także w sobotę. Wygraliśmy Ligę Mistrzów w ostatnich czterech latach, ale nadal nasz zespół jest mocno zmotywowany na piątą wiktorię.

- Dwa najlepsze zespoły są w finale Ligi Mistrzów - to już z kolei słowa Ferdinano De Giorgiego. - Wierzę, że zagramy co najmniej tak dobrze jak przed rokiem, ale z lepszym ostatecznym wynikiem dla nas. Gramy w Berlinie, ale możemy mieć przewagę własnych fanów, ponieważ wspierać nas będą kibice dwóch żeńskich drużyn z Włoch - dodał trener Lube.

Emocji w obu spotkaniach finałowych nie powinno zabraknąć. Relacje na żywo z decydujących starć w Lidze Mistrzyń i Lidze Mistrzów na WP SportoweFakty. O godzinie 16:00 finał siatkarek, a o 19:00 finał siatkarzy.

Który zespół wygra finał Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×