Siatkówka. Prezes Wisły Warszawa zaatakował trenera Chemika Police. "Niech się zachowuje jak człowiek"

- Gość przyjeżdża i żyje na nasz koszt, bo klub ma pieniądze ze skarbu państwa - mówi Grzegorz Kulikowski, prezes Wisły Warszawa. To pokłosie wpisów na Twitterze trenera Ferhata Akbasa sprzed kilku tygodni.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
Grzegorz Kulikowski WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Grzegorz Kulikowski
Jacek Pawłowski, WP SportoweFakty: Wisła Warszawa zmaga się z różnego rodzaju problemami, ale utrzymuje się na powierzchni w LSK. Ma pan z tego powodu satysfakcję?

Grzegorz Kulikowski, prezes Wisły Warszawa: Mam satysfakcję z jednego powodu. Kiedyś było dobrze: mieliśmy sporo pieniędzy i dobre zawodniczki, wypłaty były na czas, ale nie mogliśmy awansować. Mieliśmy okazję kupić miejsce w ekstraklasie, ale woleliśmy wywalczyć je sportowo. Wiele klubów z takich okazji korzystało, my nie. W tym roku mamy bardzo duże zamieszanie kadrowe i z halą. Trzy zawodniczki, które odeszły, nie miały prawa tego zrobić według dokumentów, jakie posiadam. Wbrew temu, co pisze się w mediach, nie było u nas zaległości. W tej chwili czekam na prawnika i będę je pozywał. Nie wiem, jak w tej sytuacji zachowa się LSK i PZPS, ponieważ te siatkarki zostały zarejestrowane w innych klubach. Pytam więc, po co są kontrakty? Wyrzućmy je do kosza, skoro nikt ich nie czyta.

Nikt ze związku przed zarejestrowaniem zawodniczek nie zapytał się: "panie prezesie, są w stosunku do pana takie i takie zarzuty, proszę okazać dokumenty czy są realizowane warunki umowy i przelewy?". Po prostu dwóch menedżerów, pan Mogentale i pan Dolata, zamieszali bardzo mocno w środowisku, a związek wszystko przyklepał. Chciałbym mieć taką sytuację jak pan Mogentale, który od lat siedzi sobie w Chemiku Police i bierze ogromne pieniądze za szukanie młodych talentów. Łatwo zarządza się cudzymi pieniędzmi, mając wsparcie ze spółek skarbu państwa. Gorzej jest takim jak my, my musimy to wszystko wypracować sami, co do złotówki.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

Jak w sytuacji, w której się znajdujecie, podchodzą do was prezesi innych klubów? W jednym z wywiadów wspominał pan, że brakuje wsparcia ze strony akcjonariuszy PLS.

Nie krytykowałem konkretnych prezesów, ponieważ nie mam z tymi panami na tyle do czynienia, żeby móc ich krytykować, czy chwalić. W momencie, kiedy zrobiły się duże zawirowania w naszym klubie, to z zewnątrz pojawiły się głosy, że wszyscy chcą pomóc Wiśle. Tylko tak chcieli pomóc, że zabierali nam zawodniczki. Zastanawiam się w takim razie, na czym ta pomoc mogłaby polegać. Wyciągnął do nas rękę natomiast prezes Chudzik, któremu dziękuję. Nie wiem, dlaczego PLS tak długo czekał wówczas z decyzją. Wcześniej obiecali, że przełożą mecz, a później zmienili zdanie, o godzinie 12, kiedy odwołaliśmy halę, wiedząc, że mecz będzie przełożony. Wyglądało to tak, jakby ktoś specjalnie czekał, że może się potkniemy i będzie drugi walkower.

To, co robił Chemik, to dla mnie kuriozum. Rozmawiałem z prezesem, z prośbą o przełożenie tego meczu. Zadeklarowałem, że zagramy w każdym dowolnym terminie, u nich, nawet w ramach treningu. Po co cyrk robił Chemik Police, łącznie z tym śmiesznym tureckim trenerem? Tego nie wiem. Dlaczego mówię śmiesznym? Dlatego, że gość przyjeżdża i żyje na nasz koszt, bo Chemik Police nie wykłada pieniędzy tak jak my. Klub ma pieniądze ze spółki skarbu państwa, więc niech trener się zachowuje w obcym kraju jak człowiek. Mówił: "Wisła istnieje, Wisła nie istnieje, zobaczymy". Niech się śmieje, ale niech sobie posiedzi w Turcji i zobaczy, jak tam jest fajnie, a nie żyje na koszt polskiego podatnika. Jeżeli zgodziłem się grać w każdym możliwym terminie, to po co był ten cyrk i granie sparingu w Łodzi? Mogliśmy go rozegrać w Policach. Dlatego nie krytykuję prezesów jako takich. Chudzikowi mogę podziękować, bo pomógł, natomiast postawą prezesa Chemika jestem zawiedziony, ale go nie krytykuję. Ten Turek natomiast to dla mnie śmieszny gość. Nie można robić cyrku na pół Polski, kiedy zgodziłem się jechać na mecz, a on on w social mediach wypisuje takie rzeczy. Niech najpierw zapyta swojego prezesa. Mógł napisać do PLS-u czy mecz będzie przełożony, czy nie. Nie trzeba było czekać z tą decyzją do końca.

Przed sezonem PLS deklarował, że nie będzie tolerował dłużników i zamierza wyciągać konsekwencje wobec klubów, które nie płacą. Pana zdaniem rzetelna weryfikacja i sankcje dla klubów są możliwe, czy skończy się na straszeniu?

Nie wiem, jakie będą decyzje PLS, czy skończy się na straszeniu, czy nie. Znając polskie realia, nie bardzo wiem, jak oni chcą to zrobić. Jest tylko jeden sposób, żeby uniknąć dłużników, tylko pytanie ile klubów zostałoby wówczas w grze? Przed sezonem ktoś musiałby składać gwarancję bankową. Wówczas nie byłoby problemu, czy klub się wycofa, czy nie. Pieniądze będą, najwyżej klubu nie będzie. Jeżeli chodzi o zaległości, to w niektórych klubach sięgają one kilku lat, nie jednego sezonu.

Wyprostowanie tego tematu nie jest takie proste. Tym bardziej że sponsorzy się do siatkówki żeńskiej nie garną. To efekt zaniedbań, bo o ile siatkówka męska trzyma się bardzo fajnie i na dobrym poziomie, tam problemów finansowych nie ma na większą skalę, to w przypadku kobiecych ekip większość opiera się na miejskich budżetach. Nie są to budżety na najwyższym poziomie. Z drugiej strony jak tych sponsorów przyciągnąć, jeżeli tak naprawdę o kobietach do tej pory się nie pisało, ani ich nie pokazywało. W tym roku jest troszkę lepiej.

Liga robi za mało. Prawdę mówiąc LSK nie ma żadnego sponsora w tej chwili. Chwała Polsatowi, że rozwija siatkówkę, ale może należałoby to rozdzielić. Męska jest pokazywana, bo jest fajna, ale z żeńską jest troszkę gorzej, więc może w tej sytuacji należałoby ją pokazywać np. w TVP czy innej telewizji? Pewne jest, że siatkówka kobieca potrzebuje większego wsparcia ze strony władz związku, tylko to może przyciągnąć sponsorów. W przeciwnym razie ta liga będzie gasła. Najlepszym przykładem jest Atom Trefl Sopot, wycofał się sponsor główny i nie ma klubu. Nie życzę tego samego Chemikowi Police, chociaż po ostatnim zamieszaniu, to nie wiem, z tym cyrkiem, który zrobili. Niech tylko Azoty przykręcą kurek, zmieni się opcja polityczna, to tego klubu też nie będzie. Wydawać publiczne pieniądze każdy potrafi. Tym bardziej, kiedy ktoś daje kasę i się z nią nie liczy.

Na kolejnej stronie przeczytasz o problemach Wisły Warszawa z wynajmem hali, konflikcie z Mirjaną Djurić-Bergendorff i szansach drużyny na utrzymanie w LSK.

Czytaj także:

Ferhat Akbas, o zamieszaniu przed meczem z Wisłą Warszawa. "Mamy jechać do Warszawy sprawdzić, czy klub istnieje?"

Czy gwarancje bankowe rozwiązałyby problem dłużników w LSK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×