Bydgoszczanki zapłaciły wysoką cenę za utratę koncentracji. Monika Jagła: Przegrałyśmy na własne życzenie
Tylko jedno zwycięstwo po czterech kolejkach TAURON Ligi mają na swoim koncie bydgoszczanki. Te mogą mówić o dużym rozczarowaniu, bo dwukrotnie przegrały "wygranego" seta. - To nie powinno się wydarzyć - mówi Monika Jagła.
- To nie powinno się wydarzyć. Z naszej strony zabrakło chłodnej głowy. Przegrałyśmy tego seta na własne życzenie. Nie wiem z czego to wynika, być może był to nasz gorszy dzień, a może trochę brakowało nam pewności siebie - zauważyła po meczu przeciwko ekpie ŁKS-u Commercecon Łódź zafrapowana libero bydgoszczanek, Monika Jagła.
W Łodzi zobaczyliśmy dwa zupełnie odmienne oblicza zespołu z miasta położonego nad rzeką Brdą. Z jednej strony mogły imponować ataki Regiane Bidias (która została ciepło przyjęta w hali klubu, z którym sięgała po mistrzostwo Polski), czy Alexandry Dascalu. Z drugiej wyłaniał się obraz drużyny, która grając pod presją popełniała proste błędy.
- To co pokazałyśmy, nie ma znaczenia. Przegrałyśmy i taka jest kolej rzeczy, nie wszystko można wygrywać. Musimy wrócić do Bydgoszczy i lepiej przygotować się do kolejnego meczu. Trzeciego seta powinnyśmy wygrać, a później zwiesiłyśmy głowy, popełniałyśmy dużo błędów własnych - dodała reprezentantka Polski, wybiegając myślami do starcia z drużyną Energa MKS Kalisz.
Brązowe medalistki mistrzostw Polski do wygranej poniósł doping kibiców, choć tych w Łódź Sport Arenie z uwagi na obowiązujące w tym czasie obostrzenia było niewielu. - Kibice byli z pewnością siódmym zawodnikiem ŁKS-u w tym meczu. Stworzyli świetną atmosferę. Niestety, musimy pogodzić się z tym, że to nie był nasz dzień - zakończyła Monika Jagła.
Zobacz również:
Siatkówka. Mistrz Polski również zakażony. ZAKSA poinformowała o koronawirusie w drużynie
Liga Mistrzyń: ŁKS Commercecon Łódź awansował do fazy grupowej
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.