Adoptował dziecko z Kambodży. Niewiarygodne, co stało się po latach
Jerry Windle z Anderson w Kalifornii adoptował 22-letniego obecnie Jordana z Kambodży, gdy ten miał zaledwie 18 miesięcy. Potem z dumą trzymał za niego kciuki na igrzyskach olimpijskich w Tokio.
- Byłem trochę smutny i przygnębiony faktem, że nigdy nie mógłbym mieć dziecka. Ale zaakceptowałem to - powiedział w "Good Morning America".
Wszystko zmieniło się, gdy czekając w poczekalni u lekarza, znalazł broszurę o adopcji przez samotne osoby.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny meczWindle przywiózł swojego syna, którego nazwał Jordan, do domu w Stanach Zjednoczonych w czerwcu 2000 roku. Pięć miesięcy po tym, jak rozpoczął proces adopcji.
- Kiedy w pierwszej chwili trzymałem go w ramionach, obiecałem mu, że będę najlepszym tatą, jakim mógłbym być. Chciałem, aby jego młodość była pełna podziwu i zdumienia. To była moja misja od pierwszego dnia - twierdzi mężczyzna.
Windle wychował Jordana w Fort Lauderdale na Florydzie. To właśnie tam przyszły olimpijczyk został przypadkowo odkryty w wieku 7 lat na letnim obozie wodnym, na który ojciec zapisał go w ostatniej chwili.
Teraz chłopak zawodowo zajmuje się nurkowaniem. Brał udział w tegorocznych igrzyskach olimpijskich w Tokio, a dumny ojciec trzymał za niego kciuki w Kalifornii. W skokach do wody z platformy 10-metrowej zajął 9. miejsce.
Głośno o tym pocałunku gwiazdy sportu. Co na to jej chłopak? >>
Różnica wieku między Kamilem Stochem i jego żoną. Mało kto o tym wie >>