Nie będzie już żadnych wymówek. Tak FIS zakończy kontrowersje wokół kombinezonów
- Gdy do głosu dojdzie nowoczesny skaner, każde odstępstwo od normy, nawet o niewielką wartość, spowoduje niedopuszczenie do startu - powiedziała nam delegatka FIS Agnieszka Baczkowska, odpowiadająca w PŚ za kontrole sprzętu.
Nie brakuje również dyskwalifikacji. W poprzednim sezonie kontrowersje wzbudził także Piotr Żyła i to między innymi w Turnieju Czterech Skoczni (więcej -> TUTAJ).
- Niestety, w skokach mówi się więcej o samych kontrolach niż dyscyplinie. Chcielibyśmy to zmienić i wyeliminować wszystkie kontrowersje - powiedziała nam Agnieszka Baczkowska, delegatka i kontroler sprzętu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). - Nie jesteśmy w stanie skontrolować każdego skoczka, a w trakcie badania sprawdzić wszystkiego, bo inaczej cały proces trwałby trzy razy dłużej niż zawody - dodała.
Nadchodzi rewolucja
W tej chwili trwają prace nad unowocześnieniem procedury kontroli skoczków. Niebawem ma się ona odbywać przy użyciu specjalnego skanera 3D, którego używa się już teraz, jednak wykorzystuje się go tylko do testów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Cristiano Ronaldo cała na biało- W nadchodzącym sezonie sposób weryfikowania skoczków będzie przebiegał po staremu. W danej chwili skaner nie jest wykorzystywany do kontroli w trakcie konkursów, ale tylko i wyłącznie do pomiarów ciała zawodników przed sezonem - tłumaczy.
- Oczywiście pracujemy nad tym, żeby docelowo wykorzystywać skaner do kontroli kombinezonów. Niemniej by tak się stało, musimy opracować specjalny program. Dążymy do tego, by przed startem wszyscy sportowcy uczestniczący w zawodach przechodzili przez wspomniane urządzenie i otrzymywali prawo do występu lub w przypadku braku spełnienia norm - odmowę. Mówimy jednak o tym, co wydarzy się w przyszłości. Inna sprawa, że skaner do pomiarów ciała jest dopiero pierwszym etapem naszej drogi - powiedziała Baczkowska.
FIS wiąże wielkie nadzieje z rewolucyjnym rozwiązaniem. - Liczymy, że system nas odciąży. Jeśli kwestię kontroli kombinezonów załatwi za nas elektronika, wówczas będziemy mogli skupić się na innych elementach - przyznała.
"To byłoby nieuczciwe"
Prace nieustannie trwają. - Już w tym sezonie zaczniemy testować wspomniane rozwiązanie, niemniej na pewno nie zmienimy systemu kontroli. To byłoby nieuczciwe w stosunku do uczestników Pucharu Świata i ich ekip, które z całą pewnością potrzebują czasu, by dostosować się do nowych realiów. W trakcie trwania rozgrywek nie ma miejsca na rewolucję - zapewniła Baczkowska.
- Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, rozpoczniemy testy pod koniec roku. Wcześniej będziemy pracować nad oprogramowaniem - dodała.
Komputer musi być przygotowany na wszystko, co generuje dodatkowe trudności. - W chwili, gdy kontrolę przeprowadza człowiek i natrafia na niespotykaną sytuację, decyduje, co z nią zrobić. Z kolei komputer musi znać wszystkie warianty. Jeśli dzieje się to i to, on zrobi dokładnie to i tamto. Dlatego nie ukrywam, że cały proces nie jest łatwy. Musimy znaleźć system, który dopasuje się do skanera 3D i będzie nam najbardziej odpowiadał. Nie możemy liczyć na gotowy program, tylko musimy go stworzyć.
- Trzeba sobie uzmysłowić, że czeka nas prawdziwa rewolucja w procesie kontroli. Gdy pomiar nie zgadza się o milimetr, to jeszcze nie powód, by dyskwalifikować zawodnika. Jesteśmy ludźmi. Gdy jednak do głosu dojdzie nowoczesny skaner, każde odstępstwo od normy, nawet o niewielką wartość, spowoduje niedopuszczenie do startu - podsumowała Agnieszka Baczkowska.
W sobotę i niedzielę (25-26 listopada) w Ruce odbędą się dwa pierwsze konkursy nowego sezonu PŚ. Ich początek zaplanowano na 16:15.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)