Te dwa warunki i byłby medal dla Polski. Tyle musiałby pofrunąć Piotr Żyła
W niedzielnym konkursie mistrzostw świata w lotach Polacy mogli walczyć o medal do samego końca. Gdyby spełniły się dwa warunki, kibice byliby w zupełnie innych nastrojach.
Przy takim układzie - czyli braku dyskwalifikacji i takiej różnicy w trzeciej grupie - Biało-Czerwoni awansowaliby na trzecią lokatę, a Piotr Żyła broniłby niewielkiej, nieco ponad trzypunktowej przewagi nad Niemcami.
A to rozgrzałoby kibiców do czerwoności. W czwartej grupie Żyła musiałby wspiąć się jednak na wyżyny swoich możliwości, a niedziela nie była jego dniem - od skoku w serii próbnej przez oba skoki konkursowe. Po doświadczonym skoczku było widać, że nie ma w nim takiej energii, jaką prezentował w piątek i sobotę - w zmaganiach indywidualnych.
Przyjmując natomiast, że Żyła ruszałby po Wellingerze, musiałby w dobrym stylu osiągnąć około 228 metrów. A nic nie wskazywało na to, że w drużynówce był gotowy na takie loty. W swoim drugim skoku osiągnął zaledwie 177,5 metra. Stracił mnóstwo punktów ze względu na słabą odległość, a automatycznie też sporo za styl (dostał tylko 45,5 punktu).
Przy takich samych notach (45,5 punktu), Żyła w adekwatnej sytuacji musiałby osiągnąć 234,5 metra. Ale trzeba też pamiętać, że skacząc tak krótko, Polak od razu został też ukarany jeśli chodzi o noty. Nie bez znaczenia w tym wszystkim byłyby też rekompensaty za wiatr. A wspomniany 228 metrowy skok Żyły w dobrym stylu był w jego zasięgu podczas weekendu mistrzostw świata, ale nie w niedzielnym konkursie drużynowym.
Czytaj także: Indywidualnie duże zaskoczenie. Zobacz wyniki
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)